Sammy Hagar na temat relacji z Alexem Van Halenem. "Po prostu zostaw mnie w spokoju"
Relacje na linii Alex Van Halen-Sammy Hagar nie należą do najlepszych. Muzycy nie rozmawiają ze sobą od ponad dwóch dekad. Jednym z ostatnich punktów zapalnych była z pewnością książka perkusisty, która ukazała się na rynku w październiku 2024.
W Brothers muzyk opisuje szerzej relację ze swoim bratem, Eddiem, który zmarł w 2020, a także o kulisach powstania zespołu Van Halen i jego historii. Tyle, że historia grupy kończy się w 1985 roku po odejściu ze składu wokalisty Davida Lee Rotha, który później jeszcze do grupy wrócił. Jego następcą został Sammy Hagar, a ten okres w historii Van Halen był dość udany. Został jednak "wygumkowany" z książki perkusisty.
– Alex nie oddaje sprawiedliwości muzycznemu dziedzictwu swojego brata, nie doceniając tych albumów i świetnej muzyki, którą Eddie i ja napisaliśmy razem, nie Alex. Nie docenianie tych lat jest bluźnierstwem wobec muzykalności, talentu kompozytorskiego i spuścizny jego brata – napisał Hagar na Instagramie.
Teraz do tematu relacji z Alexem Van Halen, po raz kolejny, powrócił wokalista w rozmowie z amerykańskim magazynem Rolling Stone. Dziennikarz zasugerował, że konflikt może wynikać z tego, że Hagar w swojej książce Red: My Uncensored Life in Rock (2011) opisał "najgorszy okres w życiu Eddiego". Z tym nie zgodził się wokalista.
– Rozmawiałem na ten temat z kilkoma osobami, w tym z Irvingiem Azoffem [byłym menedżerem Van Halen - przyp. red.]. Zapytałem go wprost: "Jaki jest problem?". Niektórzy powiedzieli, że chodzi o Cabo Wabo [klub nocny, restauracja i bar założony w 1990 roku przez muzyków Van Halen; później Hagar wykupił od nich całość] – przyznał Hagar. – Odpowiedziałem: jak do cholery mogliby się o to wściekać? Oddali mi tę cholerną rzecz, odeszli ode mnie, zostawili z tym wszystkim.
Dlatego też Sammy Hagar uważa, że niezbyt dobre relacje między nim a Alexem Van Halenem wynikają z tego, że on wciąż nagrywa muzykę i koncertuje, a perkusista nie jest pod tym względem aktywny w ostatnich latach.
Myślę, że Al jest zły, bo ja wciąż gram, podobnie jak Michael Anthony, a on nie może. On nie jest wokalistą. Nie jest gitarzystą. Nie jest prawdziwym liderem zespołu. I wygląda na to, że nie chce grać na perkusji lub już nie potrafi grać na perkusji i nie może napisać nowej płyty. Alex nie był autorem piosenek w zespole. Był perkusistą. Eddie i ja napisaliśmy piosenki. Dave i Eddie napisali piosenki, więc możemy wyjść i je grać. Uważam, że naprawdę go denerwuje to, że Mike i ja wciąż jesteśmy na scenie i to robimy. Gdybym postawił się na jego miejscu, czułbym się okropnie, gdybym nie mógł tego robić dalej. Ale jestem najszczęśliwszym facetem ze wszystkich. To samo w sobie wkurza ludzi. Bycie zbyt szczęśliwym – ludziom to się nie podoba – podsumował Sammy Hagar w rozmowie dla Rolling Stone'a, który dodał, że nie czuje urazy do Van Halena. – Jesteś w porządku. Po prostu zostaw mnie w spokoju. Ja zostawię ciebie w spokoju. Wszystko będzie w porządku. A tak w ogóle, Al, zarabiam dla ciebie pieniądze. Sprzedaję płyty Van Halen i podtrzymuję tę nazwę przy życiu, podtrzymuję muzykę przy życiu.
Przypomnijmy, że w 2024 roku Hagar powołał do życia supergrupę, w której znajdują się także m.in. gitarzysta Joe Satriani czy basista Michael Anthony (grał z nimi w Chickenfoot, a z tym drugim również w Van Halen). Repertuar tego zespołu skupia się głównie na utworach Van Halen. I to również tych, w których oryginalnie śpiewał David Lee Roth.
Hagar był wokalistą Van Halen w latach 1985–1996 oraz 2003–2005. Zaśpiewał on na czterech studyjnych albumach zespołu: 5150, OU812, For Unlawful Carnal Knowledge i Balance. W 2007 został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame jako członek Van Halen.