Pod koniec października ubiegłego roku zespół Mötley Crüe wydał oświadczenie, w którym poinformował, że jego wieloletni członek, Mick Mars, zdecydował się zrezygnować z koncertowania. Powołano się na problemy zdrowotne gitarzysty - jako główny powód podano przewleką chorobę, zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, na którą gitarzysta cierpi od lat. Wskazano, że ból, jaki artysta odczuwa, staje się coraz bardziej uciążliwy i uniemożliwia mu granie wielogodzinnych i intensywnych setów, a także podróżowanie po całym świecie i znoszenie, chociażby zmiany czasu. Zaznaczono przy tym, że Mars pozostaje członkiem formacji i będzie brał udział w jej nagraniach. Rolę gitarzysty na koncertach Mötley Crüe pełni obecnie John 5 i to z nim zespół zawita już w maju do Polski.
Polecany artykuł:
Mick Mars nie dogadywał się z resztą zespołu i dlatego chciał odejść?
Nieco inne światło na całą sprawę rzucił bliski przyjaciel Marsa, perkusista Carmine Appice. Muzyk udzielił wywiadu dla portalu ultimate-guitar.com, w którym opowiedział on o swojej relacji z gitarzystą. Appice powiedział, że spotkał się z Mickiem, gdy ten był jeszcze w trakcie trasy z zespołem. Muzyk twierdzi, że Mars był nieszczęśliwy, a powodem takiego stanu rzeczy był przede wszystkim fakt, iż pozostali członkowie Mötley Crüe skupiali się na "byciu gwiazdami rocka", a nie muzykami, przez co praktycznie wszystko na występach było puszczane z taśmy. Appice dodał, że od dłuższego czasu relacje między muzykami nie układały się najlepiej, nie ukrywał przy tym, że dochodziło do licznych nieporozumień. Gitarzysta podróżował na własną rękę, starał się być przy tym jak najbardziej oszczędnym i normalnym człowiekiem. Miał mu nie odpowiadać styl życia Tommy'ego Vince'a i Nikka, gdyż chciał skupiać się na graniu muzyki, nie mógł jednak robić tego w pełni na żywo.
Miał własne środki transportu i podróżował sam autobusem, podczas gdy pozostali wszędzie latali samolotem. Powiedział mi: "Człowieku, ci faceci marnują pieniądze, latając na każdy koncert”. Wszyscy byli zajęci, starając się być gwiazdami rocka, a Mick chciał po prostu grać muzykę. Mick nie był zainteresowany marnowaniem czasu i pieniędzy na latanie wszędzie, więc podróżował autobusem. Ich styl życia jest inny niż jego, więc było wiele nieporozumień - powiedział perkusista w wywiadzie.