W tym roku szczególnie dużo mówiło się i pisało w przestrzeni publicznej o zespole Soundgarden. Przyczynkiem do tego stał się fakt wyróżnienia zespołu w ramach tegorocznej edycji słynnego Rock & Roll Hall of Fame. To w tle tego wydarzenia żyjący członkowie grupy: Kim Thayil, Matt Cameron i Ben Shepherd, zaczęli coraz częściej zabierać głos w przestrzeni publicznej na temat niewydanego wciąż ostatniego albumu Soundgarden, w nagraniach którego udział brał również Chris Cornell.
O istnieniu takiego materiału wiadomo już od lat i od dawna powszechną wiedzą jest, że do tej pory nie ujrzał on światła dziennego ze względu na konflikt między członkami zespołu, a wdową po wokaliście, Vicky Cornell. Choć w 2023 roku poinformowano, że obie strony konfliktu doszły do porozumienia, to wciąż jednak ostatnie nagrania z udziałem Chrisa nie zostały wydane. Thayil, Cameron i Shepherd od kilku tygodni dają jednak do zrozumienia, że może się to zmienić szybciej, niż się wszystkim wydaje.
Co w końcu z ostatnim albumem Soundgarden?
W tle zbliżającej się ceremonii, podczas której Soundgarden zostaną w końcu włączeni do Rock & Roll Hall of Fame, temat płyty powraca. Wiadomo już do tego, że grupa wystąpi na gali - najprawdopodobniej z udziałem Taylor Momsen z The Pretty Reckless w roli gościnnej wokalistki. Wiadomo też, że na scenie z zespołem pojawi się jej pierwszy basista, Hiro Yamamoto, a także najpewniej Mike McCready z Pearl Jam i Jerry Cantrell z Alice in Chains.
ZOBACZ TAKŻE: Co już wiadomo o występie Soundgarden na Rock & Roll Hall of Fame?
Przy okazji zbliżającego się wydarzenia (już w nocy z 8 na 9 listopada czasu polskiego!) Kim, Matt i Ben udzielili wywiadu dla "The Seattle Times" w którym sporo miejsca poświęcili właśnie ostatniemu albumowi Soundgarden, który najprawdopodobniej naprawdę NADCHODZI! Z wypowiedzi artystów wynika, że oni sami także po jakimś czasie wrócili do tamtych nagrań, a ich usłyszenie, w szczególności wokalu Cornella, było dla nich sporym emocjonalnym wyzwaniem.
Thayil zaś nie ukrywa żalu z tego powodu, że utwory nie miały szansy ukazać się wcześniej. Zdaniem gitarzysty to, co się wydarzyło wokół tego tematu jest niezwykle szkodliwe. Jak tłumaczy, cieszy go to, że album w końcu się ukaże i jest w tym coś pięknego i pożytecznego, ale także przykrego. Jak mówią Soundgarden, wydawnictwo to będzie przede wszystkim sposobem na oddanie hołdu Chrisowi.
To wszystko ma o wiele większy ciężar emocjonalny i twórczy, a my nie traktujemy tego lekko - mówią muzycy w wywiadzie.
 
		                 
                   
             
             
            
         
            
         
            
         
            
         
         
         
         
         
         
         
            
        