Vivian Campbell o chorobie nowotworowej: “Nie boję się śmierci”

2025-09-25 13:39

Fani i fanki zespołu Def Leppard od lat już świetnie zdają sobie sprawę z tego, że wieloletni gitarzysta formacji, Vivian Campbell, zmaga się z poważną chorobą. Muzyk poddaje się leczeniu, nie jest to jednak wcale taka prosta sprawa. Campbell, po krótkim okresie nieobecności na scenie, ponownie gra z grupą - nie ukrywa w tym wszystkim, że rozmyśla o tym, czy i jak postępować będzie jego choroba.

Vivian Campbell o chorobie nowotworowej: “Nie boję się śmierci”

i

Autor: Larry Marano/Cover Images/East News/ East News

Już od lat nie jest tajemnicą fakt, że wieloletni gitarzysta Def Leppard, Vivian Campbell, zmaga się z poważną chorobą. U muzyka już ponad dziesięć lat temu zdiagnozowano chłoniaka Hodgkina. Jest to rodzaj choroby nowotworowej układu chłonnego, której leczenie jest niezwykle skomplikowane i często trwa wiele lat. Campbell przekonał się o tym na własnej skórze. 

Artysta regularnie opowiada w wywiadach o tym, że zmuszony jest raz na kilka lat zmieniać terapie i sposoby leczenia, gdyż z czasem każde przestają przynosić efekty. Poważnie wokół gitarzysty zrobiło się na początku tego roku, kiedy to przestał on pojawiać się na koncertach Def Leppard. Szybko stało się jasne, że powodem takiego stanu rzeczy jest operacja przeszczepu szpiku kostnego, której zdecydował się poddać. 

Def Leppard - 5 ciekawostek o albumie "Hysteria" | Jak dziś rockuje?

Vivian Campbell o wieloletniej walce z chorobą

Z czasem okazało się, że zbieg przyniósł założony efekt. W czerwcu tego roku w rozmowie w stacji radiowej SiriusXM gitarzysta zdradził, że badanie wykazało, że jego chłoniak, pierwszy raz od lat, jest w całkowitej remisji.

Mając jednak doświadczenie ciągłych nawrotów nowotworu, Vivian nie ukrywa, że stale myśli i kontroluje stan swojego zdrowia. W rozmowie dla "Fueled With Chris Cyr" muzyk nieco szerzej opowiedział o tym, jak doszło u niego do diagnozy raka. Sam uderza się w pierś mówiąc, że mogło do niej dojść jeszcze wcześniej, gdyż już od jakiegoś czasu zdawał on sobie sprawę z tego, że coś nie tak dzieje się z jego zdrowiem. Campbell wspomina, że gdy już otrzymał diagnozę, wbrew wszystkiemu starał się zachować pozytywne nastawienie, gdyż wytłumaczono mu, że może to mieć duży wpływ na jego wyzdrowienie. Jak mówi, w ostatnich latach największym wyzwaniem było dla niego planowanie różnych aktywności z odpowiednim wyprzedzeniem. Jak opowiada, nie zawsze mógł to dobrze pogodzić z działalnością zespołu, zwłaszcza pod kątem tras koncertowych.

Muzyk opowiedział też, że krótko po tym, gdy dowiedział się, że ma raka, wydał sporą część odkładanych od lat pieniędzy, w obawie, że może stracić życie, zanim spróbuje jak najwięcej z tego, o czym od zawsze marzy. Choć dziś jego nowotwór jest w remisji, gitarzysta nie ukrywa, że wciąż pozostaje czujny, a myśli o możliwej śmierci wcale go nie opuściły. Jak stwierdził w wywiadzie: "Ciągle się staram. I psychicznie nie boję się śmierci. Nie chcę umierać, bo mam dzieci i rodzinę. Mam wiele osób, które na mnie polegają, ale nigdy się tego nie bałam. I po prostu staram się. A co najważniejsze, po prostu żyję swoim życiem".