Czym jednak właściwie jest 'MAGA'? Nazwę tworzą pierwsze litery zwrotu "Make America Great Again", czyli tłumacząc na polski "Uczyńmy Amerykę znów wielką". Hasło, dziś obecnie najbardziej kojarzone z osobą prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa, ma już wieloletnią tradycję. Już w latach 80. podczas swojej prezydentury posługiwał się nim Ronald Reagan, korzystał z niego nawet Bill Clinton.
Od lat jednak to właśnie z Trumpem kojarzymy chęć "uczynienia Ameryki ponownie wielką". Zgodnie z założeniami tej ideologii, władze Stanów Zjednoczonych powinny skupić się przede wszystkim właśnie na swojej ojczyźnie w myśl polityki izolacjonizmu, która charakteryzuje się obroną interesów i bezpieczeństwa własnego państwa.
GWAR naśmiewa się z ruchu MAGA
Ruch MAGA często oskarżany jest o to, że posługuje się hasłami i poglądami o charakterze rasistowskim, klasistowskim czy seksistowskim, stając się tym samym przedmiotem dużej krytyki.
Tej, tak przedstawicielom MAGA, jak i samemu Trumpowi, nie szczędzą zwłaszcza przedstawiciele i przedstawicielki szeroko pojętego świata kultury. Już od kilku dobrych lat zmieniając teksty swoich piosenek to Green Day uderza w cały ruch - teraz na podobny krok zdecydował się zespół GWAR.
Formacja właśnie znalazła się pod ostrzałem przedstawicieli MAGA, a to z powodu pewnego elementu performatywnego, który jest częścią koncertów formacji już od lat. Chodzi o pojawianie się na scenie kukły, reprezentującej znaną osobę, również polityków, której to muzycy dokonują symbolicznego odebrania życia. Rzecz w tym, że na pokazie GWAR na festiwalu Riot Fest pojawiły się kukły, reprezentujące Elona Muska i Donalda Trumpa. Muzycy pierwszej z nich odcięli głowę, drugą zaś dźgali.
Filmiki z tego występu niemal wirusowo zalały sieć, co nie uszło uwadze ruchowi MAGA. Ten ruszył do mediów społecznościowych, by ostro krytykować grupę i oskarżać ją o nawoływanie do nienawiści i zachęcanie do przemocy, co zostało szczególnie źle odebrane w tle niedawnego zabójstwa czołowego przedstawiciela MAGA, Charliego Kirka.
Tak zespół, jak i przedstawiciele Riot Fest wydali oświadczenia, reagujące na wspomniane wyżej oskarżenia, w swoim stylu, czyli zwyczajnie je wyśmiewając i punktując ich niedorzeczność.
Normalizacja przemocy? Ludzie nie potrzebują do tego GWAR. Nie ma nic normalnego w przemocy rodem z Looney Toon, odgrywanej na scenie GWAR. GWAR to absurdalny spektakl. GWAR jest dla przemocy tym, czym "The New York Post" dla dziennikarstwa. Absurd - stwierdził zespół w oświadczeniu, przesłanym dla "The New York Post".