Wszystko dlatego, że pierwsza z pań to autorka przeboju i największa żyjąca gwiazda muzyki country, a druga to ikona z musicalu „Grease”, obsypana na różnych etapach życia nagrodami: od własnej gwiazdy w Hollywood Walk of Fame aż po Order Imperium Brytyjskiego otrzymany z rąk królowej Elżbiety II. Obie panie się znały i przyjaźniły. Niestety los rozdzielił je w ubiegłym roku, gdy 73-letnia Newton-John odeszła.
Właśnie na Youtube trafiła wersja „Jolene”, którą Parton i Newton-White zaśpiewały razem. W ubiegłym roku Olivia pracowała jeszcze nad płytą z duetami. Udało jej się nagrać część materiału. Niestety śmierć przerwała prace, ale wydawca zapowiada, że płyta ostatecznie ukaże się w maju tego roku. Z wokalistką duety zaśpiewali między innymi: Barry Gibb, John Travolta oraz Mariah Carey.
Udostępnienie tej wzruszającej wersji to doskonały pretekst by opowiedzieć Wam także o samej piosence. Prosta historia z szalenie chwytliwą molową melodią została nagrana w 1973 i do dziś jest wizytówką Dolly Parton.
Choć w Polsce country kojarzy się raczej z niszową muzyką, związaną głównie z Piknikiem Country w Mrągowie, to w USA jest to scena równie potężna, jeśli nie bardziej, od hip-hopu, o rocku nie wspominając. Zresztą związki country z rockiem widać w muzyce od początku istnienia tego drugiego. Dlatego po słynną „Jolene” sięgało mnóstwo rockowych zespołów. Oto przykład: przejmująca interpretacja w wykonaniu The White Stripes.
Zupełnie inną stronę tej piosenki pokazał Me First and The Gimme Gimmies. Podlali go kalifornijskim punkiem i przyspieszyli. To przykład tego jak wiele potrafi zmienić aranż.
Historia piosenki o pięknej Jolene ponoć inspirowana jest prawdziwą osobą. Ponoć w 1972 roku Dolly spotkała małą dziewczynkę, Juline Whelan, która weszła na scenę poprosić o autograf. Miała Piękne miedziane włosy, a artystka powiedziała, że napisze o niej piosenkę i gdy Juline ją usłyszy, będzie wiedziała, że to właśnie dla niej. Odnaleziona przez dziennikarzy Whelan nie pamiętała tej rozmowy, ale to, że widziała Parton na koncercie - jak najbardziej.
Choć to zaszczyt, mieć taki kawałek napisany dla siebie, to jednak dla Whelan nie było to łatwe. Dziewczyna z piosenki, o rudych włosach, zielonych oczach i białej cerze jest tak piękna, że podmiot liryczny prosi ją by nie zabierała jej ukochanego. Mężczyzna we śnie wypowiada jej imię, na jawie jest nią kompletnie zauroczony. „Błagam Cię, nie zabieraj mi go” – śpiewa Dolly Parton. Whelan nigdy nie chciała mieć opinii kogoś, kto kradnie i bawi się cudzymi partnerami.
- Przez lata piosenka mnie denerwowała, jednak teraz naprawdę ją lubię – wspominała w rozmowie z dziennikarzami. Sama Dolly Parton wspominała innym razem, że ruda bohaterka piosenki wzorowana była na pewnej bankowej urzędniczce, która lubiła flirtować z mężczyznami.
Kawałek włączyła do swojej rozpiski koncertowej także Miley Cyrus. Nie jest to dziwne, bo przecież jest ona córką znanego muzyka country, Billy’ego Ray Cyrusa. Z pewnością wychowywała się przy dźwiękach tej historii. Jej akustyczne, stonowana wersja stała się w krótkim czasie internetowym przebojem, a gdy artystka przyjechała do Polski na Orange Warsaw Festival w 2019, wykonała także i tą piosenkę.
Przez 50 lat piosenka doczekała się wielu interpretacji i… odpowiedzi. Perspektywa przerażonej kobiety, która obawia się, że można jej tak łatwo odebrać ukochanego była interpretowana na wiele sposobów.
Oto niedawny przykład: wokalistka o pseudonimie Iluka nagrała swoją wersję, gdzie śpiewa odpowiedź Jolene na oryginalny tekst. Choć podmiot liryczny pierwowzoru prosi piękną dziewczynę, by ta nie zabierała jej ukochanego, odpowiedź brzmi dosadnie: to nie jej wina, trzeba winić faceta, który ewidentnie ma tendencję do zdradzania partnerki. Zatem jeśli będąc z Dolly myśli o Jolene, to należy mu się przynajmniej postawienie do pionu. Ta wersja rozbawiła nas, a jednocześnie w doskonały sposób pokazała, gdzie jest tak naprawdę problem przedstawionej w piosence relacji.
A na koniec coś zabawnego. Chapel Hart nagrała swój kawałek na ten temat, gdzie mówi jasno: „bierz go sobie, bo skoro chce mnie zdradzać, to nie jest nic wart!”