Marzec nie zaczął się najlepiej. Po informacji o śmierci Steve'a Mackey'a, wieloletniego basisty grupy Pulp, świat muzyki pobiegła wiadomość o odejściu Gary'ego Rossingtona. W nocy z niedzielę na poniedziałek 5 i 6 marca w social mediach zespołu Lynyrd Skynyrd pojawił się wpis, przekazujące tragiczne wieści. Gitarzysta, współzałożyciel i ostatni oryginalny członek legendarnej formacji, zmarł 5 marca, przyczyna śmierci nie została podana do wiadomości publicznej, choć nie jest tajemnicą, że artysta od lat zmagał się z licznymi problemami zdrowotnymi. Gary Rossington miał 71 lat.
Gitarzystę pożegnali inni muzycy - wpisy z wyrazami współczucia dla rodziny i wyrazami szacunku dla twórczości Rossingtona zamieścili m.in. James Hetfield i David Ellefson.
Polecany artykuł:
Gary Rossington - kariera
Rossington zainteresował się muzyką jako nastolatek, gdy po raz pierwszy usłyszał muzykę The Rolling Stones. W 1964 roku, wraz z przyjaciółmi, z którymi grał w baseball, założył zespół, który od 1969 roku funkcjonował jako Lynyrd Skynyrd. Grupie udało się zdobyć popularność na terenie Stanów Zjednoczonych w latach 70., uznaje się ją za jedną z tych, które rozpopularyzowały gatunek southern rock, wydając takie przeboje, jak Sweet Home Alabama czy Free Bird. W 1977 roku doszło do katastrofy lotniczej, w której zginęli członkowie Lynyrd Skynyrd - Rossington był jednym z ocalałych, choć doznał połamania obu rąk, nóg, nadgarstków i miednicy. Choć gitarzysta doszedł do formy, ból, związany z urazami doprowadził go do uzależnienia od narkotyków. Gary Rossington był ostatnim oryginalnym członkiem zespołu.