Mijający rok był naprawdę szczególny dla wszystkich fanów klasycznych, rockowych brzmień. W październiku swój najnowszy, przez wielu bardzo wyczekiwany, pierwszy od 18 lat album wydali Panowie z The Rolling Stones. Płyta Hackney Diamonds osiągnęła bardzo duży sukces komercyjny, zebrała także niemal same niezwykle pochlebne recenzje. Formacja już przygotowuje się do wyruszenia w trasę, a europejscy fani czekają na ogłoszenie szczegółów tej części serii pokazów.
Także fani The Beatles przeżyli szczególny moment. 2 listopada światło dzienne ujrzał ostatni utwór legendarnej grupy, zatytułowany Now and Then. Piosenka ta jeszcze przed oficjalną premierą budziła spore kontrowersje, ze względu na fakt, że do jej ukończenia wykorzystana została sztuczna inteligencja. Finalnie jednak kompozycja spotkała się z niezwykle dobrym przyjęciem, uznano ją także za jedną z najlepszych, które ukazały się w 2023 roku (np. magazyn "Rolling Stone").
Damon Albran skrytykował postępowanie The Rolling Stones!
Teraz oba projekty postanowił skomentować Damon Albran. Lider Blur i Gorillaz w wywiadzie dla francuskiego "Les Inrockuptibles" nie szczędził ostrych słów The Rolling Stones! Muzyk jest zdania, że cała akcja promocyjna, dotycząca Hackney była niedorzeczna, gdyż zespół nie ma nic wspólnego z tym miejscem (warto jednak pamiętać, że sam tytuł płyty odnosi się do slangowe określenia z Londynu, które dotyczy wybitych w ramach włamania okien). Damon mówi, że całą akcją byli zażenowani mieszkańcy dzielnicy, w tym jego rodzina.
To jednak nie koniec. Muzykowi nie przypadł także do gustu klip do pierwszego singla z Hackney Diamonds, czyli Angry ze Sydney Sweeney w roli głównej. Według Albarna, jest on dowodem na oderwanie formacji od współczesności i zarzucił jej, że ta w klipie uprzedmiotowiła aktorkę.
Co z The Beatles?
Muzyk postanowił także skomentować głośną kompozycję Beatlesów. W tym przypadku Albarn był nieco bardziej optymistyczny. Stwierdził on, że naprawdę miło było mu usłyszeć głos Johna, śpiewający coś, czego on wcześniej nie znał. Zwrócił jednak uwagę na grozę tego zjawiska, mówiąc, że po jego śmierci z pewnością także pozostanie wiele materiału, przy którym można byłoby zrobić coś w podobnym stylu, a którego on sam być może wcale nigdy nie chciałby wydać. Mimo wszystko jest on zdania, że cała ta premiera była okazją szczególną, do tego zwrócił uwagę, że słyszał, że kolejne kompilacje Beatlesów są w przygotowaniu do wydania, więc nie wyklucza tego, że przyjdzie nam jeszcze kiedyś usłyszeć niewydany nigdy wcześniej utwór legendarnej grupy.
