Kilka dni temu lider zespołu Guns N' Roses, Axl Rose, znalazł się w centrum skandalu. Do mediów zgłosiła się fanka grupy, która brała udział w koncercie Gunsów, który odbył się w w Adelaide. Na zakończenie setu, w kulminacyjnym momencie kawałka Paradise City, wokalista rzucił w tłum swój charakterystyczny mikrofon (Axl robi to od lat). Nie pierwszy już raz, działanie artysty miało tragiczny skutek - według słów kobiety sprzęt trafił ją prosto w twarz, powodując siniaki i krwawienie. Tuż po uderzeniu, mikrofon odbił się od twarzy Rebecci Howe i upadł nieco dalej, a podniósł go inny uczestnik koncertu. Fanka powiedziała, że czuła, jakby jej twarz zapadła się, zwróciła uwagę, że wystarczyły milimetry, by mikrofon trafił ją w skroń, co mogłoby skończyć się tragicznie. Początkowo nikt z otoczenia zespołu nie zareagował na relacji kobiety, aż do teraz.
Axl Rose odpowiedział na oskarżenia fanki. Obiecuje, że już nie będzie rzucał mikrofonem
W piątek 2 grudnia wokalista zamieścił na swoim Twitterze oświadczenie, w którym odniósł się do całej sytuacji. Axl potwierdził, że rzucił mikrofonem na tym konkretnym koncercie i wyraził żal, że, zgodnie z doniesieniami, spowodował on obrażenia u uczestniczki koncertu. Axl zaznaczył, że nie chce, aby ktokolwiek, kto przychodzi na koncerty Guns N' Roses musiał bać się, że może ucierpieć z jakiegoś powodu. Rose oficjalnie ogłosił, że w związku z zaistniałą sytuacją rezygnuje z przeszło 30-letniej tradycji rzucania fanom swojego mikrofonu, a wszystko to w interesie bezpieczeństwa publiczności.