Śmierć Chestera Benningtona była ogromnym szokiem dla całego świata, tym bardziej, że wokalista wydawał się być szczęśliwy. Niestety, wokalista Linkin Park przegrał walkę z depresją, co pchnęło go do samobójstwa. Po prawie 4 latach po śmierci artysty, jego przyjaciel z zespołu Grey Daze, opowiedział o ostatnich miesiącach życia Chestera, które w ogóle nie zwiastowały tragedii.
Ostatnie miesiące życia Chestera Benningtona, nie zwiastowały tragedii
Sean Dowdell jest perkusistą grupy Grey Daze, z którą Chester spędził dużo czasu w ostatnich miesiącach życia. Sean opowiedział o tym, ja odbierał w ostatnich miesiącach życia Chestera i jak widziała to jego żona. W wywiadzie dla 'Audio Ink Radio', bębniarz powiedział:
W tygodniach i miesiącach poprzedzających jego samobójstwo niczego nie przeczuwałem. Rozmawiałem z nim dwie noce przed jego śmiercią i rozpierała go energia, cieszył się z powodu prób. Cieszyło go wiele rzeczy. Rozmawialiśmy o nowej siedzibie firmy. Nic nie przeczuwałem. Ale jakieś osiem albo dziewięć miesięcy wcześniej moja żona coś wyczuła i mi powiedziała:
„Z Chesterem jest coś nie w porządku. Coś jest nie tak”.
Odparłem:
„Nie, po prostu sprawdza nowy image”.
A ona:
„Nie, widzę coś w jego oczach”.
Dosłownie tak powiedziała, a mnie zamurowało. A potem stało się to, co się stało. Z perspektywy czasu łatwo powiedzieć „widziała, co się szykuje”, ale nigdy tak naprawdę nie wiesz, co dzieje się w czyjejś głowie. Gdyby Chester myślał racjonalnie, nie sądzę, żeby to zrobił. Tak działa depresja – odbiera ci zdolność racjonalnego myślenia.
Chester Bennington popełnił samobójstwo 20 lipca 2017.