Gospodarki światowe drżą w posadach, w Europie trwa konwencjonalna krwawa wojna, wzrasta liczba zakażeń COVID-19 w wariantach, których nazw nie jesteśmy już w stanie spamiętać. Można tylko zacytować Grabarza z Pidżamy Porno: „Wygląda to jak film o końcu świata!” Tymczasem w Finlandii…
No właśnie, wygląda na to, że cała Galia podbita przez smutek i depresję, a jednak nie. Jedna osada wciąż opiera się i walczy z negatywną energią za pomocą ciężkiej muzyki i mięciutkiej włóczki. W fińskim miasteczku Joensuu po raz kolejny na scenie stanęli uczestnicy turnieju w heavy-metalowym robieniu na drutach. Połączenie wyciszającego niczym medytacja hobby z wysoko energetyczną muzyką już samo w sobie wydaje się mocno zaskakujące, ale tak naprawdę każda z występujących tam osób mogłaby być przedmiotem osobnego artykułu.
Historia tego fascynującego przedsięwzięcia zaczęła się w 2018 od radiowego wywiadu z lokalnymi instruktorami robótek ręcznych. Z jakiegoś bliżej nieznanego powodu prowadzący audycję dziennikarz postanowił zapytać czy można robić na drutach mając ręce zajęte graniem na gitarze za plecami jak Yngwie Malmsteen oraz zasłonięte oczy. W odpowiedzi usłyszał: „Oczywiście, że tak!"
W ten sposób narodziła się idea ekstremalnych zawodów muzyczno-sportowych, które dzięki internetowi zyskały wiernych fanów oraz aktywnych uczestników z całego świata. W 2019 roku zorganizowano pierwsze zawody, w których udział wzięło 26 wykonawców z 13 krajów. Kolejne dwa lata niestety upłynęły pod względem pandemicznych ograniczeń, ale teraz zawody wróciły, a wraz z nimi ich fascynujący uczestnicy.
Finlandia to wyjątkowy kraj, a ich wpływ na kulturę popularną i rockową jest bardzo duży. Z jednej strony podarowali światu takie zespoły z humorem jak Lordi, Leningrad Cowboys czy Hevisaurus przeznaczony dla dzieci. Nie zapomnijmy też o tych „na poważnie”, jak choćby Nightwish, Stratovarius, nie wspominając o całym nurcie fińskiego black metalu. Oby nigdy nie zabrakło im muzycznych pomysłów!
