Minął już nieco ponad tydzień od śmierci Ozzy'ego Osbourne'a. Wiadomość, która wstrząsnęła milionami fanów i fanek heavy metalu z całego świata, stała się dla wielu i wiele przyczynkiem do powrotu do muzyki "Księcia Ciemności" i zespołu Black Sabbath, w którym ten zaczynał swoją karierę.
Ponowne przejrzenie twórczości pionierów heavy metalu szybko zaczęło przynosić wymierne skutki w streamingu. Już kilka dni temu pisaliśmy o tym, że według danych, na które powołał się "The Hollywood Reporter", tak Ozzy'emu, jak i Black Sabbath wzrosła liczba słuchaczy w streamingu - w przypadku artysty było to ponad 6 milionów odsłon, a zespołu - 4 miliony. Największą popularnością cieszyły się takie utwory, jak Crazy Train (8 mln odtworzeń), Mama, I'm Coming Home (7,2 mln) czy No More Tears (7 mln), jeśli chodzi o solowy katalog Ozzy'ego. W przypadku Black Sabbath największy wzrost zaliczyły kompozycje Paranoid (9,3 mln), Iron Man (6 mln) i War Pigs (5 mln).
ZOBACZ TAKŻE: Świat wrócił do muzyki Ozzy'ego i Black Sabbath
Klasyk po raz pierwszy na amerykańskiej liście przebojów!
W przypadku jednej z wymienionych wyżej kompozycji, wzrost zainteresowania słuchaczy przełożył się na interesujące osiągnięcie.
Chodzi o klasyk nad klasykami, jakim od lat jest debiutancki singiel Ozzy'ego jako artysty solowego - Crazy Train. Utwór, choć niezwykle ikoniczny i zdecydowanie najbardziej znany z całej solowej działalności Osbourne'a, nigdy nie zadebiutował na amerykańskiej liście przebojów Billboard Hot 100 w 1980 roku, a więc w momencie premiery.
Udało się to dopiero teraz, 45 lat po tym, gdy kawałek ujrzał światło dzienne! Okazuje się, że za sprawą wzrostu zainteresowań słuchaczy o aż 194%, Crazy Train dotarł na Billboard Hot 100, debiutując na liście po ponad czterech dekadach na pozycji numer 46! Jeszcze większy skok odsłuchów, o 228%, zanotował klasyk Mama, I'm Coming Home, który powrócił do zestawienia po ponad trzydziestu latach, tym razem docierając do miejsca 49. (tuż po premierze była to pozycja 28.).