Zdaje się, że dziś już ciężko sobie wyobrazić zestawienia najwybitniejszych wokalistów w historii muzyki bez obecności na nich Chrisa Cornella. Współzałożyciel, lider i frontman Soundgarden oraz członek projektu Audioslave został umieszczony na siedemnastej pozycji rankingu pięćdziesięciu najlepszych wokalistów i wokalistek według "Billboardu". Redakcja magazynu "Rolling Stone" w swoim zestawieniu zaś przyznała Cornellowi miejsce osiemdziesiąte na dwieście możliwych.
Muzyk zgodnie uznawany jest za jednego z najważniejszych i najbardziej utalentowanych wokalistów w historii muzyki. Niestety, Chris Cornell zmarł w 2017 roku w wyniku śmierci samobójczej. Choć nie jest tajemnicą fakt, że na krótko przed tym tragicznym zdarzeniem Soundgarden pracowali nad nowym materiałem, to ze względu na konflikt grupy z wdową po wokaliście, nie jest jasne kiedy - i czy w ogóle - ten ujrzy światło dzienne. Pojawiają się więc sugestie, by Soundgarden poszedł śladem Linkin Park i reaktywował się z nowym wokalistą - niektórzy mają już nawet kandydata...
Kim jest Richie Kotzen?
Richie Kotzen to amerykański gitarzysta, wokalista i autor tekstów, który dał się poznać szerszej publiczności w 1991 roku, kiedy to dołączył do zespołu Poison, z który działał przez kolejne dwa lata. W 1999 roku muzyk połączył siły z formacją Mr. Big, a od 2012 roku pozostaje on frontmanem grupy The Winery Dogs. Kotzen działa także jako artysta solowy, a jego najnowszym wydawnictwem jest krążek Nomad.
ZOBACZ TAKŻE: Szczegóły nowego albumu Richiego Kotzena
Od dawna już wielu i wiele zwraca uwagę na podobieństwo wokalu artysty do umiejętności, jakimi dysponował Cornell. Istnieje nawet grupka, która jest zdania, że to właśnie z Kotzenem w składzie Soundgarden powinni powrócić na rynek. Co na to sam zainteresowany? Richie został o to zapytany w wywiadzie dla Chrisa Akina, muzyk twardo jednak stwierdza, że nawet gdyby taka propozycja się pojawiła, on by jej nie przyjął. Kotzen zaznacza, że po pierwsze nie uważa, że coś takiego mogłoby się w ogóle wydarzyć, z drugiej zwraca uwagę na fakt, że jego muzyczne korzenie są dużo bliżej R&B i soulu, niż gatunku, w jakim sprawdzał się Chris. Wokalista nie ukrywa, że porównania do Cornella odbiera jako ogromny komplement, jednak nigdy nie odważyłby się zająć jego miejsca, gdyż, jak tłumaczy, postrzega go jako jedną z najpotężniejszych postaci w historii muzyki.
Kotzen przypomina także, że kilka lat temu miał okazję występować z pozostałymi muzykami Audioslave i wykonać razem z nimi utwór Cochise (nagranie zamieszczamy poniżej), więc każdy, kto jest ciekawy jak sprawdziłby się w butach Cornella już teraz może się o tym przekonać. Wokalista dodał także kolejny raz, że nie wydaje mu się, by ktokolwiek myślał w ogóle o reaktywacji Soundgarden.
Myślę, że mój rodowód, niezależnie od tego, jak uważasz, że brzmię, moje korzenie są tak głęboko w soulu i R&B, że to dlatego śpiewam tak, jak śpiewam. Uważam się bardziej za piosenkarza soulowego, który śpiewa rocka, niż za piosenkarza hard rockowego, grunge'owego. Wiem, że ludzie słyszą to tak, jak słyszą, co jest w porządku. A swoją drogą, takie porównanie odbieram jako komplement, ponieważ oczywiście uważam go za jednego z najlepszych wszech czasów. Ale mówią, żeby nigdy nie wchodzić w buty wielkiego człowieka - mówi Kotzen w wywiadzie.
