Ciężko dziś mówić o thrash metalu nie myśląc przy tym o zespole Megadeth. Formacja powstała w 1983 roku z inicjatywy gitarzysty Dave'a Mustaine'a, niejako jako wyraz jego wściekłości na fakt wyrzucenia go z innej grupy, będącej filarem dla tego brzmienia - Metalliki.
Zespół zadebiutował dwa lata później za sprawą krążka Killing Is My Business... and Business Is Good!, a wraz z ukazywaniem się każdego kolejnego pracowała sobie na miano kluczowego dla nowego pokolenia formacji metalowych. Do sierpnia 2025 roku Megadeth mieli na koncie szesnaście studyjnych albumów - już wiemy oficjalnie, że dosłownie za chwilę ukaże się kolejny, który będzie szczególnym w całej dyskografii "Rudego" i spółki.
Jak ogłosił zespół w połowie sierpnia, już 23 stycznia 2026 roku ukaże się jego ostatni, zatytułowany po prostu eponimem studyjny album. Jak wyjaśnił sam Mustaine, dziś czuje już, że formuła jego projektu wyczerpała się, a on sam chce zejść ze sceny "niepokonanym".
Wiadomo, że promocji wydawnictwa towarzyszyć będzie monumentalna, światowa trasa koncertowa, która ma potrwać nawet kilka lat! To już w jej ramach "Rudy" i spółka wystąpią na przyszłorocznej edycji Mystic Festivalu w roli jednego z headlinerów. Czymże jest jednak taki mały festiwalowy set w stosunku do... występu w kosmosie!
Ikona thrashu w kosmosie?!
Dave Mustaine nie ukrywa, że jego ambicje są dużo, dużo większe i znacznie wykraczają poza sferę ziemską! Jak stwierdził "Rudy" w nowym wywiadzie dla magazynu "Metal Hammer", bardzo chciałby on, aby ten ostatni, finalny koncert jego zespołu odbył się w kosmosie!
Jak mówi Dave, jak zapewne większości świata, jego uwadze nie uszedł lot w kosmos, który odbył się w kwietniu tego roku, a który był zabiegiem czysto komercyjnym i udział w którym wzięła m.in. piosenkarka Katy Perry. Mustaine stwierdza więc w wywiadzie, że skoro grupka bogaczek może sobie od tak po prostu, dla zabawy, polecieć w kosmos, to równie dobrze jego formacja mogłaby zagrać właśnie tam - a najlepiej, to na Księżycu - ten swój kluczowy, ostatni koncert i w pięknym stylu zamknąć całą karierę.
Mam nadzieję, że zagramy w kosmosie. Myślę, że to będzie naprawdę odpowiedni moment kulminacyjny. I nie mówię tu o zboczu komety. Koncert na Księżycu, lądowanie w pełni Księżyca, to byłoby super - marzy Dave Mustaine w wywiadzie dla "Metal Hammer".