Nie żyje Vangelis. Uznany muzyk miał 79 lat

i

Autor: Materiały prasowe Vangelis - śmierć kompozytora filmowego

Nie żyje Vangelis. Uznany muzyk miał 79 lat

Ten tydzień nas nie oszczędza. W czwartkowy wieczór świat obiegła informacja o śmierci Vangelisa - jednego z najbardziej uznanych kompozytorów muzyki filmowej oraz twórców muzyki elektronicznej. Nagrodzony Oscarem muzyk odszedł w Paryżu w wieku 79 lat. Oficjalna przyczyna śmierci nie jest znana, choć zagraniczne media wskazują na niewydolność serca.

Vangelis, a właściwie Ewangelos Odiseas Papatanasiu, zyskał sławę jako twórca muzyki elektronicznej, którą bardzo umiejętnie łączył z innymi gatunkami, jak muzyka klasyczna i orkiestrowa. Artysta tworzył także ścieżki dźwiękowe do filmów - jego najbardziej znaną pracą jest muzyka do obrazu Rydwany Ognia, za którą został w 1981 roku nagrodzony Oscarem. Główny singiel ze ścieżki dźwiękowej, czyli Chariots of Fire, zyskał ogromną sławę na całym świecie - utwór dotarł do pierwszego miejsca listy Billboard Hot 100. Vangelis skomponował także oficjalny hymn Mistrzostw Świata FIFA 2002, które odbyły się w Korei i Japonii oraz współpracował z takimi organizacjami jak NASA czy ESA.

Eska ROCK: Wywiad z Arturem Gadowskim (IRA)

Rockowe ścieżki kariery Vangelisa

Vangelis jest też dobrze znany w środowisku rockowym. Muzyk rozpoczął karierę przez współpracę z takimi grupami jak The Forminx i Aphrodite's Child, którą tworzył z Demisem Roussosem. W latach ‘80 artysta pracował także z Jonem Andersonem, wokalistą progresywnego zespołu rockowego Yes. Duet wydał razem kilka albumów jako Jon & Vangelis. Niewiele brakowało, by Vangelis został klawiszowcem grupy - uniemożliwiło to jednak uzyskanie wizy pracowniczej oraz niechęć muzyka do podróżowania i koncertowania.

Vangelis nie żyje

Artysta zmarł we wtorek 17 maja w paryskim szpitalu, jednak informacja o jego śmierci obiegła świat dopiero dwa dni później. Oficjalnie nie znana jest przyczyna śmierci Vangelisa, choć część zagranicznych mediów wskazuje na niewydolność serca podkreślając, że muzyk zmarł w tym samym szpitalu, w którym jeszcze niedawno leczył się z powodu zakażenia COVID-19.

Zobacz także: Chris Cornell - 5 najlepszych solowych utworów. To także dzięki nim zapamiętamy go na zawsze