Marty Friedman

i

Autor: Facebook/Marty Friedman, Creative Commons

wypowiedzi muzyków

Marty Friedman o klasyku Megadeth: "Jest jak piosenka pop"

2025-05-07 10:10

Nie da się ukryć - Marty Friedman miał tę wyjątkową okazję być częścią Megadeth w tym najważniejszym dla zespołu okresie czasu. To jego grę słychać na klasykach typu "Rust in Peace" oraz "Countdown to Extinction". Jak swoje lata w ikonie thrashu wspomina gitarzysta? Friedman dał temu wyraz w nowym wywiadzie.

Marty Friedman dołączył do składu Megadeth w 1990 roku, zastępując tym samym w składzie Jeffa Younga. Pierwszy album, w nagraniach którego wziął udział gitarzysta to Rust in Peace z tego samego roku. Wydawnictwo osiągnęło kolosalny sukces i dziś wskazywane jest jako jedne z najlepszych w całej dyskografii ikony thrash metalu.

Friedman był częścią zespołu Dave'a Mustaine'a przez równo dekadę i ostatecznie nagrał z nim pięć płyt, w tym te najbardziej z Megadeth kojarzone: poza Rust in Peace także Countdown to Extinction oraz Youthanasia. Mimo rozstania, Marty pozostaje w niezwykle ciepłych stosunkach z "Rudym" i od czasu do czasu pojawia się na scenie u boku kolegów - lub wspomina grupę w wywiadach.

Megadeth - najsłynniejsze numery legendy thrash metalu / Eska Rock

Megadeth nagrywali pop?!

Tak właśnie sytuacja miała miejsce przy okazji rozmowy z Gustavo Maiato. Ten zapytał Friedmana o kulisy nagrań jednego z najpopularniejszych kawałków Megadeth, czyli Symphony Of Destruction. Gitarzysta nieco oponował wskazując, że wystarczająco dużo napisał na ten temat w swojej autobiografii, zdecydował się jednak na dość ciekawą uwagę.

Marty wspomniał, że na etapie nagrań swojej drugiej płyty z formacją czuł się w niej już naprawdę komfortowo, tak samo, jak pozostali muzycy i być może dlatego udało im się nagrać... pierwszy popowy numer od Megadeth! Za taki właśnie Marty ma, jak widać, słynne Symphony Of Destruction. Gitarzysta ma na myśli, że to za sprawą tej piosenki zespołowi udało się w końcu dotrzeć do szerszej publiczności, bez utraty tym samym swoich heavy metalowych korzeni i najwierniejszych fanów.

I jeśli dobrze pamiętam, "Symphony Of Destruction" było na drugim albumie, który zrobiłem z zespołem, i w tamtym czasie czułem się w nim bardziej komfortowo, ponieważ byłem w jego składzie już przez prawie dwa lata. I to była może nasza pierwsza popowa piosenka. Była jak popowa piosenka, jeśli można tak powiedzieć. I byłem zadowolony, ponieważ musisz mieć popowe piosenki, jeśli chcesz dotrzeć do ogromnej liczby ludzi. I myślę, że zrobiliśmy to, nie tracąc naszych fanów heavy metalu, rozumiesz, o co mi chodzi? Możesz stworzyć popową piosenkę, ale jeśli stracisz swoją główną publiczność, to nie jest to coś, co chciałeś zrobić - mówi Marty w wywiadzie.

Oto nasze TOP5 płyt Megadeth:

Nauczycielki życia
Renata, 49 lat – Szukaj SPEŁNIENIA i zostaw przeszłość za sobą. Nauczycielki życia