Już w sobotę 5 lipca wydarzy się to, co pierwotnie miał zajść już kilka lat temu. Zespół Black Sabbath zagra swój pożegnalny występ w tym oryginalnym składzie, a więc z Billem Wardem za perkusją. Tego zabrakło na trasie "The End Tour" ze względu na konflikt z resztą składu (głównie Ozzym Osbournem), teraz jednak muzyk zdecydował się stanąć ten ostatni raz ze swoją macierzystą formacją na jednej scenie.
Okazuje się, że nadchodzący pokaz to jedynie mała część tego, jakie plany na najbliższą przyszłość ma Ward. Muzyk w rozmowie dla stacji radiowej LA Radio Sessions wyznał, że od dłuższego czasu intensywnie pracował nad nową muzyką. Okazuje się, że na tym etapie perkusista ma już niemal gotowe aż dwa albumy. Te wymagają jeszcze pewnych nakładów pracy (nie są chociażby zmiksowane), gdy więc sytuacja wokół "Back to Beginning" nieco się uspokoi, wróci do studia, by domknąć ten temat.
Bill wyjaśnia, że jego nowe projekty będą wyraz tego, co w ostatnim czasie miał tak w sercu, jak i w duszy, a on sam w trakcie prac nad nimi znacznie rozwijał swoje umiejętności jako basista. Bębniarz wyjaśnił też, że dwa albumy, o których mowa ujrzą światło dzienne sygnowane wyłącznie jego własnym nazwiskiem.
Nadchodzi gratka dla wielbicieli Black Sabbath
Jeszcze wcześniej, oczywiście przy okazji ostatniego koncertu, szansę na zakupienie nowości wydawniczej będą mieli fani i fanki Black Sabbath.
Chodzi o naprawdę szczególny materiał, gdyż o utwory, zarejestrowane w samych początkach pionierów heavy metalu, kiedy to jeszcze byli oni znani na lokalnych scenach jako Earth. Ozzy, Tony, Geezer i Bill w 1969 roku spędzili nieco czasu w Zella Studios w Birmingham, gdzie zarejestrowane niewydane nigdy dotąd kilka dem.
Aż do teraz! Już 25 lipca b.r. światło dzienne ujrzy wydawnictwo, zatytułowane Earth: The Legendary Lost Tapes. Co ciekawe, sami zainteresowani nie są bezpośrednio zaangażowani w ten projekt, a za całość odpowiada wytwórnia Big Bear Records.