Okazuje się, że na fakt, iż album został nagrany w ciągu zaledwie kilku godzin, miało wpływ to, iż Tony Iommi trzymał skład żelazną ręką, mocno pilnując terminów prób - Panowie musieli się na nich stawiać punktualnie o godzinie 9:00. Okazuje się, że gitarzysta przyjął ten zwyczaj od Iana Andersona z Jethro Tull. Iommi na samym początku Black Sabbath (wtedy jeszcze jako Earth) opuścił skład, by dołączyć własnie do Jethro Tull. Muzyk zagrał z formacją zaledwie dwa koncerty i wrócił do macierzystej grupy - czas spędzony z Andersonem wystarczył jednak, by wrobił w sobie pewne nawyki.