Spis treści
Lily Collins wróciła jako nasza poczciwa Emilka z Paryża, ale w 5. sezonie można odnieść wrażenie, że nawet jej nie chce się już tego ciągnąć. Emily straciła swą iskrę i urok osobisty i nie pomógł jej nawet Rzym, który w tym serialu wygląda wyjątkowo... niezachwycająco (z tego miejsca serdecznie polecam serial "Ripley", też na Netflixie, który doskonale oddaje majestat Wiecznego Miasta).
"Emily w Paryżu" stała się aoglądalna
"Emily w Paryżu" to ten sam sort serialu, co "Bridgertonowie", "Maxton Hall", "Pamiętniki wampirów" czy "Plotkara" - guilty pleasures, które nie tyle nie muszą, co wręcz nie powinny być szczególnie mądre. Ma być drama, ładni ludzie, wystrzałowe ciuchy oraz lekka, zabawna i oderwana od rzeczywistości fabuła, która pozwoli nam zapomnieć o problemach tego świata. Sęk w tym, że wszystko ma jakieś granice, a Emilka w 5. sezonie je niestety przekroczyła. I nie ogląda się za siebie.
Zmiana Paryża na Rzym okazała się być strzałem w stopę, bo twórcy kompletnie nie potrafili wykorzystać potencjału Wiecznego Miasta. Sama Emily przestała być tak urzekająca i jest to wina zarówno (tym razem bardzo) kiepskiego scenariusza, jak i samej Lily Collins, która zdaje się ma już serdecznie dość tej wycieczki. Do tego wokalne wyczyny Mindy poziomem krindżu dorównują najgorszym scenom z "The Summer I Turned Pretty"... No dobra, przesadziłam, aż tak źle nie jest. Ale dobrze też nie.
"Emily w Paryżu" - fani miażdżą wątki miłosne z 5. sezonu
A jak już przy Mindy jesteśmy to doprawdy nie wiem, kto wpadł na pomysł, by połączyć ją z Alfiem, aka byłym chłopakiem jej najlepszej przyjaciółki, i to oczywiście w wielkiej tajemnicy. Mindy i Emily to nie Emily i Cami, tu girl code miał obowiązywać, a gdy przestaje, to jedna z najważniejszych (i najzdrowszych) relacji w tym serialu traci jakikolwiek sens. Na TikToku zawrzało i ani trochę nie jestem zaskoczona, bo scenarzyści zasłużyli na wszelkie cięgi. I chłostę.
i
Ponadto - oczywiście, że Marcello musiał okazać się toksycznym maminsynkiem, a nudny jak flaki z olejek Gabriel wrócić na tapet i w łaski naszej protagonistki. Błagam, niech ktoś zaora już ten serial i zamiast 6. sezonu nakręci spin-off o Sylvie.
Źródło: Hit Netflixa wrócił gorszy niż kiedykolwiek. Widzowie nie mają litości - miażdżą jeden wątek
