To we wrześniu 2024 roku w Bostonie miał miejsce koncert, który zaważył na całej historii Jane's Addiction. Na scenie doszło do przepychanki między Davem Navarro a Perrym Farrellem. Wokalista w pewnym momencie podszedł do gitarzysty i zaczął go popychać, aż w końcu uderzył go w twarz. Koncert przerwano, awantura miała jednak swój ciąg dalszy za kulisami. Krótko po tym zdarzeniu żona Farrella zamieściła w swoich mediach społecznościowych wpis, w którym wskazała, że ten miał cierpieć na szumy uszne i skarżyć się na to, że był zagłuszany przez resztę zespołu, a cała awantura jest de facto ich winą. Wokalista opublikował w końcu przeprosiny, do pojednania z zespołem jednak nie doszło, a ten zamieścił jedynie oświadczenie, w którym poinformował o zawieszeniu działalności. Kolejno w wywiadzie dla "Guitar Player" z maja tego roku Navarro wprost stwierdził, że nie widzi żadnych szans na to, aby formacja jeszcze kiedykolwiek razem wystąpiła.
Zdawało się to potwierdzać złożenie pozwu przez Navarro, Erica Avery'ego oraz Stephena Perkinsa, w którym Ci oskarżają wokalistę o napaść, liczne przypadki znęcania się na tle emocjonalnym, zaniedbanie, aż w końcu naruszenie warunków umowy, w wyniku czego odwołana została trasa koncertowa. Miało to sprawić, że zespół stracił aż 10 milionów dolarów, zwrotu których domaga się teraz od wokalisty. Wskazywano także na to, że Farrell jest osobą niezwykle samolubną i ma problemy z alkoholem. W odpowiedzi na to muzyk złożył własny pozew, w którym twierdzi, że dawni koledzy od miesięcy stosowali wobec niego kampanię zastraszania i nękania, apogeum czego miało nastąpić właśnie jesienią ubiegłego roku. Wokalista twierdzi również, że pozostali ex członkowie Jane's Addiction bez żadnego porozumienia z nim odwołali trasę koncertową, więc to oni są winni strat finansowych.
Nowe wieści z obozu Jane's Addiction
W tle tego wszystkiego - a także faktu, iż w sierpniu Navarro postował w swoich mediach społecznościowych, że pracuje w studiu u boku Avery'ego i Perkinsa - niezwykle zaskakująco wypada to, co właśnie zadziało się w obozie Jane's Addiction.
W środę 17 grudnia w socialach formacji pojawiło się oświadczenie za pośrednictwem którego Dave, Eric i Stephen przyznają się do tego, że odwołali trasę bez porozumienia z wokalistą i przepraszają za publikację komunikatu, w którym w sposób niejasny poruszono stan jego zdrowia psychicznego. Dalej formacja ogłasza, że doszło do spotkania całej czwórki, w trakcie którego wyjaśniono wszelkie spory i porozumiano się co do tego, że dziedzictwo Jane's Addiction jest ważne, jednak nie będzie kontynuowane, a każdy skupiać się będzie od teraz na własnych projektach.
Co ciekawe, własne oświadczenie, jako współautora którego wskazano Jane's Addiction, wydał także Farrell. Wokalista przeprosił w nim, tak fanów, jak i członków grupy, za to, co zaszło w Bostonie w ubiegłym roku. Perry wskazuje, że w tym okresie nie radził sobie ze swoimi problemami, czego niezwykle żałuje zapewniając, że formacja zawsze była dla niego najważniejsza.
Czy to oznacza, że muzycy jednak nie spotkają się w sądzie? Poniżej stanowisko wokalisty.