Wydawało się, że zespół Aerosmith już na serio, powoli, szykuje się do zakończenia działalności. Grupa co prawda w 2023 roku rozpoczęła swoją pożegnalną trasę koncertową, ta nie potrwała jednak długo i została przerwana w związku z problemami wokalnymi Stevena Tylera. Choć obiecywano, że seria występów zostanie wznowiona, to latem 2024 roku doszło do jej ostatecznego odwołania.
Z czasem jednak Tyler zaczął coraz częściej stawać na scenie, aż w końcu został jedną z gwiazd pożegnalnego koncertu Ozzy'ego Osbourne'a i Black Sabbath. Występ wokalisty w ramach "Back to the Beginning" spotkał się z powszechnym uznaniem i spowodował falę plotek o możliwej organizacji podobnej imprezy, zorientowanej jednak na Aerosmith.
To właśnie za kulisami tego wydarzenia Tyler spotkał się ze swoim młodszym kolegą po fachu, YUNGBLUDEM. Kolejno wokaliści przy wsparciu Joe Perry'ego wystąpili w ramach hołdu dla Ozza podczas tegorocznego MTV VMA. To właśnie przy okazji przygotowań do tego pokazu muzycy postanowili... nagrać wspólną EP-kę!
Nowa wersja wspólnego kawałka YUNGBLUDA i Aerosmith!
W połowie września okazało się oficjalnie, że ikona rocka i brytyjski artysta zarejestrowali wspólnie cztery premierowe kawałki i jeden cover, które ujrzą światło dzienne na minialbumie, zatytułowanym One More Time. Projekt ukaże się 21 listopada, a jego pierwszą - i póki co jedyną - zapowiedzią został świetnie przyjęty utwór My Only Angel.
Teraz, na fali zbliżającej się premiery wydawnictwa, Aerosmith i Dominic Harrison zdecydowali się zaprezentować... nową wersję swojego wspólnego singla.
Już teraz możemy słuchać kompozycji My Only Angel (Desert Road Version), w której gościnnie pojawia się... Steve Martin! Słynny aktor i komik gra w niej na... banjo! Co ciekawe, do numeru powstał także teledysk, który możecie obejrzeć poniżej!
Zainspirowani emocjonalnym rdzeniem oryginału muzycy wrócili do studia, by nagrać jego bardziej wrażliwą stronę. Podczas sesji Steven Tyler, który od lat podziwia nie tylko filmowo-serialową, ale przede wszystkim muzyczną twórczość nagrodzonego pięcioma Grammy Steve’a Martina, wyobraził sobie, że utwór mógłby zakończyć się partią graną na banjo. Skontaktował się więc z Martinem, który przyjął zaproszenie i dograł swoją część zdalnie - głosi informacja prasowa.
