Yungblud wskazał muzyków w jego wymarzonej supergrupie. Plejada gwiazd!
Yungblud to obecnie jeden z najpopularniejszych artystów. Jest o nim ostatnio dość głośno w przestrzeni medialnej. Dominic Richard Harrison, bo tak naprawdę nazywa się Yungblud, to wokalista z Wielkiej Brytanii, który na rynku muzycznym jest obecny od prawie dekady. W świat wypuścił już cztery studyjne albumy. Ostatni z nich, tegoroczny Idols, promował na niedawnym koncercie na warszawskim Torwarze.
Nie tak dawno, Yungblud był gościem Lipps Service, podcastu prowadzonego przez perkusistę Steve’a Lippsa. Został w nim zapytany chociażby o swoje ulubione płyty w historii. Artystę poproszono także o stworzenie swojej wymarzonej supergrupy. Mógł wybrać dowolnych muzyków: żyjących lub też nie.
Jeśli chodzi o perkusistów, to Yungblud chciałby mieć w swoim składzie Johna Bonhama, legendarnego pałkera Led Zeppelin, który zmarł w 1980 ("On i Keith Moon to moi ulubieńcy"). Na gitarze basowej grałby u niego Gary Mounfield ze The Stone Roses ("Ma w sobie ten niedoceniany funk"). W grupie Yungblud chciałby mieć także dwóch gitarzystów: prowadzącego oraz rytmicznego.
Tym pierwszym zostałby Johnny Marr, najbardziej znany z The Smiths, znany ze swojego melodyjnego stylu, a drugim natomiast Malcolm Young, nieodżałowany muzyk AC/DC ("Jest niedoceniany"). Za klawisze odpowiadałby Adam Wakeman, który przez lata współpracował z Ozzym Osbourne'em ("Kocham go i dzięki niemu czuję się bezpiecznie, zwłaszcza w ciągu ostatnich kilku cholernie długich tygodni, podczas naszych niesamowitych występów. Adam Wakeman był dla mnie cholernym wsparciem. Jest po prostu spokojnym facetem w trakcie stresujących sytuacjach").
Natomiast za mikrofonem stanęłyby trzy osoby. Oprócz Yungbluda, także Stevie Nicks (Fleetwood Mac) i David Bowie ("To byłoby pieprzone szaleństwo").
Yungblud z hołdem dla Ozzy'ego Osbourne'a
Spore poruszenie wywołał występ Yungbluda w trakcie tegorocznej gali MTV Video Music Awards w Los Angeles. Jednym z punktów imprezy było upamiętnienie Ozzy'ego Osbourne'a, wokalisty Black Sabbath, który zmarł w lipcu 2025. Brytyjski artysta zaśpiewał Crazy Train, Changes (ten numer wykonał także na wydarzeniu Back to the Beginning na stadionie Villa Park w Birmingham, które odbyło się chwilę przed odejściem Księcia Ciemności i było jego pożegnaniem z fanami) oraz Mama, I’m Coming Home w towarzystwie Stevena Tylera z Aerosmith. Występ zebrał sporo pochlebnych opinii, ale nie wszyscy jednak byli zachwyceni. Artystę mocno w mediach skrytykowali m.in. muzycy formacji The Darkness.