Yngwie Malmsteen twierdzi, że Eddie Van Halen się go... bał
Yngwie Malmsteen to dość popularny szwedzki wirtuoz gitary, który występował w takich grupach, jak Steeler czy Alcatrazz. Z kolei w 1984 roku muzyk rozpoczął karierę solową za sprawą albumu Rising Force. Malmsteen pozostaje cały czas aktywny muzycznie (swój ostatni krążek wydał w 2021).
Ostatnio gitarzysta udzielił dość ciekawego wywiadu magazynowi Classic Rock. Zdradził w nim, że Eddie Van Halen, nieżyjący już muzyk Van Halen, bał się go...
Według urodzonego w Szwecji gitarzysty, Van Halen robił wszystko, aby uniknąć kontaktu z Malmsteenem w trakcie rozdania nagród Grammy w 1986 roku. – Udałem się tam – miałem na sobie smoking i to wszystko – i zauważyłem Eddiego. Macham do niego, próbując zwrócić jego uwagę, a kiedy mnie zobaczył to... uciekł. Dosłownie uciekł! – powiedział Malmsteen.
To jednak nie wszystko. Malmsteen zdradził także, że Eddie Van Halen odwołał koncert na pewnym festiwalu, bo nie chciał dzielić z nim sceny.
Grałem na festiwalu w Holandii, gdzie gwiazdą była formacja Van Halen. Pomyślałem sobie: "Świetnie, w końcu spotkam Eddiego". Odwołali jednak swój występ. Powiedzieli, że Alex Van Halen złamał mały palec czy coś w tym stylu. Potem jednak dowiedziałem się od promotora, że zadzwonił do niego sam Eddie, który mu powiedział: "Żebyś wiedział, jeśli Yngwie zagra, to ja tego nie zrobię. Nigdy nie zagram na tej samej scenie co Yngwie Malmsteen". Ewidentnie poczuł się zagrożony. Dla mnie to jest coś szalonego. Przecież to pieprzony Eddie Van Halen. Nikt nie mógł mu zagrozić – dodał gitarzysta w rozmowie dla Classic Rocka.
W dalszej części rozmowy Yngwie Malmsteen powiedział także: – Nigdy nie powiedziałem o nim złego słowa. I nigdy tego nie zrobię. Ponieważ uważam, że był niesamowity. Znałem kiedyś gościa, który pracował w sklepie spożywczym, w którym Eddie robił zakupy, i facet pytał go: "Hej, co myślisz o Yngwie Malmsteenie, nowym szwedzkim dzieciaku?". A Eddie odpowiadał: "Nie wiem, kto to jest". Tymczasem David Lee Roth powiedział mi, że Eddie miał swój ghetto blaster [to potoczne określenie dużego, przenośnego magnetofonu - przyp. red.] i odtwarzał na nim moje rzeczy przez cały dzień.
Przypomnijmy, że Eddie Van Halen zmarł 6 października 2020 roku w wieku 65 lat. Przyczyną jego śmierci był udar mózgu. Nie da się ukryć, że był to jeden z najlepszych gitarzystów w historii muzyki rockowej. Van Halen na nowo zdefiniował brzmienie i możliwości gitary elektrycznej w latach siedemdziesiątych oraz osiemdziesiątych ubiegłego wieku.