Przyczyn protestu jest kilka. Po pierwsze chodzi o sytuację Ormian zamieszkujących Górski Karabach. To region Azerbejdżanu, gdzie lokalne władze prześladują tą mniejszość blokując wojskowo ten obszar i uniemożliwiając jakikolwiek kontakt ze światem zewnętrznym. Zamknięte tam około 120 tysięcy Ormian jest według ich przedstawicieli w kryzysie humanitarnym, brakuje żywności, leków, z powodu odcięcia dostaw gazu zamykane są szkoły i przedszkola.
Autorzy petycji przypominają także o prześladowaniach innych mniejszości, których miał się dopuszczać i dalej za nimi stoi azerski prezydent Ilham Alijew. Figuruje on na niechlubnych listach między innymi takich organizacji Reporterzy Bez Granic (za cenzurę i brak reakcji na przemoc służb wobec mediów) czy Freedom House (który w skali wolności w kraju od 1 do 100 przyznał Azerbejdżanowi pod jego rządami 9 punktów). Dodatkowo europejski oddział międzynarodowej organizacji ILGA, która broni praw osób LGBT+, uznał Azerbejdżan za najbardziej opresyjny kraj dla tej mniejszości w Europie. Alijew rządzi żelazną ręką, a swoją żonę obsadził w funkcji wiceprezydenta. Jego pozycję gwarantuje piecza nad naftowymi i gazowymi kontraktami kraju, który ma bogate złoża tych surowców.
Serj Tankian opublikował treść wysłanego do Imagine Dragons listu, gdzie zwraca się do nich nie tylko jako muzyków, ale także ludzi znanych ze współpracy z Amnesty International oraz wspierania mniejszości znajdujących się w potrzebie.
- Zwracam się do was z prośbą o rozważenie i ewentualne odwołanie waszego nadchodzącego występu w Baku, w Azerbejdżanie, 2 września, w tym roku – pisze wokalista - Powodem są okropne naruszenia praw człowieka dokonywane przez skorumpowaną petro-oligarchiczną dyktaturę Ilhama Alijewa nie tylko w stosunku do swoich obywateli, ale także tysięcy Ormian (mojego ludu).
Oficjalnej odpowiedzi ze strony Imagine Dragons na razie nie ma. Grupa obecnie jest w trasie, niedawno grał w Polsce i Litwie. Kolejne kraje, które odwiedzą to Wielka Brytania, Izrael, Francja, Gruzja, Azerbejdżan, Niemcy i Grecja. Autorzy petycji, oraz Tankian przekonują, że przystanek w kraju Alijewa będzie swego rodzaju wyrazem wsparcia dla jego dyktatury, na co nie powinien sobie pozwolić żaden wrażliwy na krzywdę innych artysta.
