Zespół Greta Van Fleet znalazł się na ustach całego świata w 2017 roku, gdy spory rozgłos na rynku miał ich debiutancki singiel Highway Tune. Formacja bardzo szybko zdobyła popularność, a już dwa lata później uzyskała aż cztery nominacje do nagrody Grammy, z czego jedna zamieniła się w statuetkę. W 2018 roku ukazał się debiutancki album formacji, zatytułowany Anthem of the Peaceful Army. Płyta promowana była trzema singlami, a When the Curtain Falls i Lover, Leaver zyskały powszechne uznanie. Samo wydawnictwo otrzymało dość mieszane recenzje, wskazujące przede wszystkim na świetne umiejętności członków grupy przy równoczesnej złej estetyce całego materiału i braku oryginalności.
Redaktor Pitchfork o niskiej ocenie albumu Grety Van Fleet
Najgłośniej było jednak o recenzji, napisanej przez redaktora portalu Pitchfork. Jeremy D. Larson określił płytę zespołu mianem "niedopracowanego fetyszyzmu boomera" i "niekończącym się, 49-minutowym dragiem" i przyznał jej raptem 1.6 oceny. Tekst Larsona spotkał się z ostrą krytyką branży, która zarzuciła mu zbyt ostre potraktowanie, bądź co bądź, dopiero co początkującej kapeli.
Czy po latach redaktor zmienił zdanie na temat tego wydawnictwa i całej twórczości grupy? Okazuje się, że... nie! Larson był ostatnio gościem podcastu Pitchfork Review, w którym poruszył temat swojej oceny. Okazuje się, że nota, przyznana przez dziennikarza albumowi Grety Van Fleet jest najniższą w całej jego karierze. Drugi z rozmówców powiedział, że, według niego, płyta od tamtej pory nie zyskała na wartości, a Larson przyznał mu rację i powiedział, że, mimo upływu lat, nie uważa, aby zaniżył swoją ocenę.