Gdy w marcu ubiegłego roku świat obiegła informacja o śmierci Taylora Hawkinsa, przyszłość zespołu Foo Fighters stała się bardzo niepewna. Choć perkusista dołączył do grupy dopiero na trzecim albumie, to przez te wszystkie lata stał się bardzo ważnym elementem jej ducha. Sama formacja przez dłuższy czas milczała na ten temat, wydając oświadczenie, skierowane do fanów, dopiero 31 grudnia. Dave Grohl i spółka potwierdzili w nim, że zamierzają kontynuować działalność, choć zdają sobie sprawę z tego, że ich grupa już nigdy nie będzie taka sama. Niedługo później zespół ogłosił swój pierwszy koncert w 2023 roku. Obecnie grupa ma już całkiem sporo dat w swoim kalendarzu, nierozwiązana jednak pozostaje kluczowa kwestia - kto zasiądzie za perkusją na nadchodzących pokazach.
Perkusista Pearl Jam na trasie z Foo Fighters?
Kilka dni temu tabloid "The Sun" przekazał, że zespół przygotowuje się do ogłoszenia tych wyczekiwanych wieści, cały czas jednak w grze są dwa nazwiska - Atom Willard, były bębniarz zespołu Angels & Airwaves i Matt Cameron, perkusista takich formacji, jak Pearl Jam i Soundgarden. Magazyn wskazał, że dużo bardziej prawdopodobne jest to, że to Matt będzie głównym perkusistą, gdy Atom będzie pojawiał się na ewentualnych zastępstwach. Obaj muzycy byli widziani w okolicach Studio 606, należącego do Foo Fighters, jednak to Cameron był bliskim przyjacielem Taylora Hawkinsa, ma także dobre relacje z Grohlem.
Matt Cameron reaguje na doniesienia "The Sun"
Do sprawy postanowił odnieść się sam zainteresowany. Muzyk zamieścił w swoich social mediach krótką wiadomość, w której... zdementował pogłoski, dając jasno do zrozumienia, że nie dołącza on do składu Foo Fighters. Na chwilę obecną sprawy nie skomentował ani zespół, ani Willard. Pierwszy koncert Foo Fighters po przerwie zaplanowany jest na 24 maja, można się więc spodziewać, że formacja ogłosi nazwisko perkusisty w najbliższych tygodniach.