Taylor Swift to obecnie jedna z największych - jeśli nie największa - artystka na świecie. Gwiazda nie tylko tworzy premierowy materiał, ale też nagrywa na nowo swoje dawne albumy, do których kilka lat temu straciła prawa. Kolejne wydawnictwa Taylor cieszą się wielkim uznaniem i biją rekordy popularności. Artystka, którą niektórzy, biorąc pod uwagę samodzielne tworzenie i komponowanie, porównują do Joni Mitchell i Carole King, jest obecnie w trakcie monumentalnej trasy "The Eras Tour", w ramach której zagra w Polsce w przyszłym roku aż trzy koncerty. Mowa o pokazach, które odbędą się w dniach 1-3 sierpnia 2024 roku na warszawskim PGE Narodowym. Występy w ramach trasy zbierają świetne recenzje, ze względu na swój rozmach, świetną formę Taylor, ambitne setlisty, na które składa się prawie pięćdziesiąt (!) utworów i fakt, iż trwają one ponad trzy i pół godziny!
Rockmani na koncertach Taylor Swift!
Koncerty Taylor przyciągają tłumy nie tylko fanów, ale też gwiazd! Nie brak wśród nich także artystów, związanych raczej ze światem rocka - w jednym z pokazów, które miały miejsce w Seattle, brał udział chociażby, pokryty brokatem, Eddie Vedder, teraz zaś na innym pojawił się Paul Stanley.
Wokalista zespołu Kiss, który sam przygotowuje się do ostatnich koncertów w ramach pożegnalnej trasy koncertowej, pojawił się na koncercie, który miał miejsce w Los Angeles. Muzyk towarzyszył swojej żonie i dwóm córkom: 14-letniej Sarah i 11-letniej Emily. Już po zakończeniu pokazu, Paul zamieścił w swoich social mediach zdjęcie, na którym ma na sobie koszulkę z plakatem trasy. W podpisie zaś nie kryje zachwytu show oraz samą wykonawczynią, którą określił mianem "fenomenalnej".
