W tym roku mija dokładnie 15 lat od publikacji dość szczególnego badania. To właśnie w 2010 roku naukowcy z firmy Knome, Inc. przeprowadzili badanie, które miało na celu przebadanie genomu Ozzy'ego Osbourne'a pod kątem sprawdzenia tego, jak to możliwe, że mimo lat tak hulaszczego trybu życia, ten de facto wciąż jest żywy!
Badanie wykazało, że "Książę Ciemności" ma niewidzianą wcześniej mutację jednego z genów. Chodzi dokładnie o ADH4, który odpowiada za wytwarzanie białka, które świetnie radzi sobie z rozkładem alkoholu w jego organizmie. To dzięki niemu właśnie, pomimo licznych uzależnień, głównie od alkoholu i środków odurzających, Osbourne przez lata pozostawał w tak dobrej formie i w zdrowiu. Naukowcy odkryli jednak także inne mutacje genów, które u Ozzy'ego wywołują większą podatność na uzależnianie się. Badanie wzbudziło duży rozgłos na świecie także dlatego, że jego twórcy określili muzyka mianem "genetycznego mutanta".
Ozzy Osbourne nie chce już być gwiazdą rocka - a przynajmniej tak żyć
Dziś już jednak nie jest żadną tajemnicą fakt poważnych dolegliwości zdrowotnych "Księcia Ciemności". W 2020 roku Ozzy ogłosił publicznie, że zdiagnozowano u niego chorobę Parkinsona. Ta spowodowała, że muzyk ma ogromne trudności z poruszaniem się i zwyczajnym chodzeniem.
Mając na uwadze stan zdrowia Ozzy'ego, wielu i wiele z dużą podejrzliwością patrzy na zbliżający się wielkimi krokami ostatni występ Osbourne'a i oryginalnego składu Black Sabbath. By nieco studzić te nastroje, artysta udziela licznych wywiadów. W tym dla "The Guardian" sprzed kilku dni zapewniał, że w Birmingham na pewno się pojawi i robi co w jego mocy, by stanąć także na scenie.
ZOBACZ TAKŻE: Ozzy Osbourne zapewnia, że da z siebie wszystko na ostatnim koncercie
W dalszej części tej rozmowy muzyk i jego żona Sharon Osbourne podkreślają, że wciąż przymierzają się do powrotu do Wielkiej Brytanii, gdzie zamierzają w spokoju spędzić emeryturę i zajmować się na niej potrzebującymi psami i koniami. Ozzy zapewnia, że występ 5 lipca z pewnością będzie jego ostatnim i absolutnie wyklucza możliwość wyruszenia jeszcze kiedyś w trasę koncertową. Osbourne opowiada, że nie wyobraża sobie dziś warunków życia w tournée, gdyż porzucił styl życia gwiazdy rocka. Ikona heavy metalu zapewnia, że nie pije, nie pali i większość czasu spędza w domu. Ozzy stwierdził, że przeżywa męki nawet wtedy, gdy musi iść z żoną na zakupy i zapewnia na koniec, że wie, że pozostało mu już niewiele czasu i woli go spędzić z wnukami, niż "umrzeć gdzieś w pokoju hotelowym".
Mieszkałem w trasie przez jakieś 50 lat, teraz przyzwyczaiłem się do tego, że nie muszę już zabierać toreb i wsiadać do autobusu. Nie palę już trawki ani nie prowadzę rockowego stylu życia. Jestem trochę domatorem. Nigdzie nie wychodzę. Nie przesiaduję w barach – nie piję. Więc co, do cholery, mnie tam czeka? Nienawidzę chodzić na zakupy z żoną. Mam ochotę wbić sobie nóż w szyję po 30 minutach. Nadszedł czas, żebym spędził trochę czasu z wnukami, nie chcę umierać gdzieś w pokoju hotelowym. Chcę spędzić resztę życia z rodziną - mówi Ozzy dla "The Guardian".