To sam zespół za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych poinformował publicznie o śmierci Sama Riversa. Krótkie oświadczenie Limp Bizkit przekazuje jedynie kluczowe wieści i zwraca uwagę na dziedzictwo basisty w swojej historii. Grupa nie zdecydowała się podać żadnych dokładnych szczegółów, jak chociażby przyczyna i okoliczności zgonu. W chwili śmierci Sam Rivers miał tylko 48 lat.
Sam Rivers i Limp Bizkit
Jeszcze przed powstaniem Limp Bizkit Rivers i Fred Durst, na fali początkującej znajomości i wspólnych zainteresowań, powołali do życia zespół Malachi Sage. Ostatecznie w 1994 roku powstała formacja, którą świat poznał właśnie jako Limp Bizkit. Basista brał udział w nagraniach wszystkich albumów kapeli, w tym tego najbardziej wciąż aktualnego - Still Sucks z 2021 roku. W połowie września zespół wydał kawałek Making Love to Morgan Wallen, który trafił na ścieżkę dźwiękową Battlefield 6. Od jakiegoś czasu pojawiają się plotki, jakoby nowa płyta Limp Bizkit była w drodze, sam zespół jednak nie zabiera oficjalnego głosu w tej sprawie.
Sam Rivers otwarcie określał, że jego styl gry na basie zainspirowany był takimi postaciami, jak Jeff Ament z Pearl Jam czy Geezer Butler z Black Sabbath. W okresie, gdy zespół Limp Bizkit miał zawieszoną działalność, basista skupił się na pracy jako producent dla młodych, lokalnych zespołów z Jacksonville. Pobocznie działał także w projekcie Sleepkillers, z którym nagrał jeden album.
Na ten moment nie wiadomo, jak będzie wyglądała dalsza działalność Limp Bizkit - czy zespół połączy siły z innym basistą i to z nim będzie grać teraz koncerty? Czy być może formacja zdecyduje się na inne rozwiązanie - z odwołaniem występów włącznie? Na ten moment pozostaje czekać na decyzje z obozu kapeli. Przypominamy, że raptem w piątek 17 października ogłoszono ją jako pierwszą gwiazdę powracającego Impact 2026, który odbędzie się 3 czerwca 2026 roku w krakowskiej TAURON Arenie.