Początek jest mocny, idziemy razem z konduktem pogrzebowym przy dźwiękach psalmu, by następnie zostać zdmuchniętymi przez rozbujany rockowy riff. Nie tego się spodziewaliśmy, ale właśnie takie niespodzianki lubimy. Na płycie będzie tego znacznie więcej. Baza Ludzi Żywych lubi bawić się nawiązaniami, a że tekściarzem i wokalistą grupy jest poeta, nauczyciel i muzyk zarazem, można się spodziewać erudycji. Już sama nazwa grupy mruga do nas okiem w stronę prozy Marka Hłaski.
Przyznajemy się bez bicia, patrząc na zdjęcie okładkowe spodziewaliśmy się raczej delikatnych folkowych kompozycji, a tymczasem dostaliśmy materiał rockowy z krwi i kości. Są tutaj nawiązania do zimnej fali, pojawia się trochę punka i tradycyjnego rocka o bluesowych korzeniach.
Opowiadając o swoim muzycznym dziecku zespół zwraca uwagę, że jest to międzypokoleniowe spotkanie. Łukasz Jarosz ma spore doświadczenie w graniu, a jednocześnie jest nauczycielem w szkole, w której uczą się Maciej Pałka oraz Joanna Piekarz, pozostali członkowie grupy. Od razu jednak możemy Was uspokoić – to nie jest kolejny sztywny projekt z cyklu „dorosły zagania dzieciaki do realizowania swoich marzeń”. Maciej jest autorem muzyki, a jego brat wyprodukował krążek.
Polecany artykuł:
