Rob Halford to prawdziwa ikona muzyki metalowej. Wieloletni wokalista Judas Priest, który z powodzeniem prowadził także karierę solową, od lat jednak sprzeciwia się temu, jak dużo w obrębie tego gatunku znaleźć można znamion toksycznej męskości. Artysta jest zadeklarowanym gejem i wielokrotnie opowiadał o tym, jak osobie z jego orientacją seksualną nie było łatwo w środowisku, w którym się obracał. Ukrywanie się wywołało u Roba depresję - ciężki okres jednak już za nim, a on otwarcie mówi o potrzebie otworzenia się środowiska metalowego na odmienności, swoją postawą daje tego najlepszy przykład. Halford głośno wypowiedział swoje przekonania na ceremonii włączenia Judas Priest do Rock & Roll Hall of Fame, na co dzień jednak najbardziej udowadnia, jak otwartą, pozytywną i wspierającą jest osobą.
Matt Heafy (Trivium) wspomina spotkanie z Robem Halfordem
Przekonał się o tym niedawno Matt Heafy, wieloletni gitarzysta i wokalista zespołu Trivium. Grupa jest obecnie w trakcie trasy koncertowej, promującej jej ostatni album, w piątek 9 grudnia formacja grała na Knotfest w Kolumbii, tak samo, jak Judas Priest. Oba zespoły spotkały się za kulisami, o czym napisał Matt w swoich social mediach. Wtedy doszło do sytuacji, której Heafy zupełnie się nie spodziewał - choć muzyk jest wielkim fanem Roba, nie chciał mu przeszkadzać i zdecydował się nie podchodzić do niego. Jednak gdy tylko Halford zobaczył członka Trivium, podszedł do niego, uściskał i wypowiedział wiele miłych słów na temat twórczości zespołu. Matt nie ukrywał we wpisie, że nie może uwierzyć, że bohater z jego młodych lat okazał się być tak świetnym człowiekiem.