Pearl Jam i Soundgarden to dwa legendarne zespoły, bez których ciężko sobie wyobrazić grunge, podgatunek rocka alternatywnego, który w latach dziewięćdziesiątych opanował dosłownie cały świat.
Muzycznie zdecydowanie się one różniły. Perkusista Matt Cameron zna oba zespoły od podszewki. W Pearl Jam bębnił od 1998 roku do 2025 roku. Członkiem Soundgarden był natomiast w latach 1986-1997 oraz 2010-2017. W niedawnym wywiadzie dla youtubowego kanału Drumeo, Cameron ujawnił, że mimo pozornych różnic, te dwie grupy łączy co najmniej jedna ważna cecha.
W pewnym sensie jest wiele podobieństw, ponieważ wokal jest tak silny w obu zespołach. Myślę, że instynktownie staram się podążać za tym, co robi wokal, dynamicznie, muzycznie i we wszystkim. Więc w tym sensie jest to bardzo podobne – powiedział Cameron.
Ciężko się z tym nie zgodzić: Eddie Vedder i, nieżyjący już niestety, Chris Cornell szybko stali się jednymi z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych wokalistów w historii rocka.
Matt Cameron przyznał także, że pod względem muzycznym oba zespoły to dwa odrębne światy.
– W muzyce Soundgarden było mnóstwo dzikich, dziwnych elementów rytmicznych. Pomogłem założyć ten zespół. Więc zawsze jest tak, że kiedy zakładasz zespół i nagrywasz wszystkie płyty, to zajmuje drogie miejsce w twoim sercu. Ale świetnie jest grać dynamicznie. Pearl Jam to niesamowity, dynamiczny zespół. Robimy też niesamowite akustyczne rzeczy. Więc naprawdę fajnie rozwijać się z tymi gośćmi. Nie brakuje też po prostu pełnego gazu, bezkompromisowego gitarowego szaleństwa – podsumował perkusista.