Kirk Hammett: "Toksyczna męskość od zawsze napędzała Metallikę"

Przed Metalliką bardzo gorący czas! Zespół w poniedziałek 28 listopada, zupełnie niespodziewanie, podzielił się z fanami premierowym singlem. Kawałek zatytułowany Lux Æterna zapowiedział najnowszy, wyczekiwany przez fanów na całym świecie album formacji, który został zatytułowany 72 Seasons. Nazwa ta odnosi się do pierwszych 18 lat życia każdego człowieka, kiedy to kształtuje się jego gust i osobowość. Płyta promowana będzie na monumentalnej, wyjątkowej w swym formacie trasie koncertowej, w ramach której Metallika będzie grała w każdym z miast dwa koncerty, na każdym będzie można usłyszeć inną setlistę. W ramach "M72 World Tour" zespół zawita także do Polski! Legenda muzyki zagra w naszym kraju 5 i 7 lipca 2024 roku na warszawskim Stadionie Narodowym.

Kirk Hammett twierdzi, że Metallikę napędza... toksyczna męskość

Długoletni gitarzysta zespołu, Kirk Hammett, udzielił ostatnio wywiadu magazynowi "The New Yorker". To właśnie w tej rozmowie muzyk opowiedział o tym co, według niego, sprawiło, że zespół przez tyle lat funkcjonuje ze sobą, pomimo tego, że na jego czele stoi dwóch samców alfa, Lars Ulrich i James Hetfield, a do tego jest w stanie zachować metalowego ducha. Według Kirka odpowiada za to coś, co dziś nazywa się toksyczną męskością. Jest to zbiorcza nazwa, używana na określanie wszelkich stereotypowych męskich zachowań, które postrzega się jako szkodliwe nie tylko dla samych mężczyzn, ale też całego społeczeństwa, 

Hammett jest zdania, że zachowania, postrzegane przez kulturę jako typowo męskie, od lat są obecne w zespole. Gitarzysta wrócił do wspomnieniami do dawnych lat, gdy członkowie zespołu nadużywali używek podczas prac nad kolejnymi albumami, pod wpływem których dochodziło między nimi nawet do bójek. Kirk powiedział, że to, co on nazywa "wizerunkiem gó*****ego macho" jest tak mocno wbite w jego mózg, że używa on typowych dla toksycznej męskości określeń, by... scharakteryzować nimi swoje riffy. Pomimo to wszystko gitarzysta jest zdania, że to właśnie to wszystko sprawia, że Metallika od lat jest w stanie ze sobą współpracować.

Upijaliśmy się i po prostu zaczynaliśmy. Pamiętam, jak James kiedyś wstał i popchnął Larsa, a Lars dosłownie przeleciał przez pokój. Spotykaliśmy się i zaczynaliśmy zapasy. Mogliśmy być w pokoju złożonym z dwudziestu osób i skupialiśmy się wyłącznie na sobie. Nikt inny się nie liczył. Toksyczna męskość od zawsze napędzała ten zespół. Wciąż siedzę i mówię sam do siebie: „OK, napiszę naprawdę, naprawdę twardy, zajebisty riff ”. Tylko spójrz na moją retorykę: twardy, zajebisty riff. To agresja, którą wszyscy odczuwają, ale została ona w nas zaostrzona - to dziwny typ gó*****ego macho" - powiedział Kirk w rozmowie z "The New Yorker",