Jerry Cantrell (Alice in Chains) na temat twórczości Soundgarden. "Nigdy nie wydali złej płyty"
W 2025 roku do Rock and Roll Hall of Fame wprowadzona została formacja Soundgarden. Z tej okazji, 8 listopada w Peacock Theater w Los Angeles grupa dała krótki występ. Oprócz żyjących muzyków z obecnego składu Soungarden – gitarzysty Kima Thayila, perkusisty Matta Camerona i basisty Bena Shepherda – na scenie pojawił się Hiro Yamamoto, były basista, który występował w zespole w latach 1984–1989, a także goście specjalni. A konkretnie: Mike McCready z Pearl Jam, Taylor Momsen z The Pretty Reckless, Brandi Carlile oraz Jerry Cantrell.
W związku z tym gitarzysta Alice in Chains udzielił wywiadu dla kanału Rock and Roll Hall of Fame na YouTubie. Muzyk wyraził ogromny podziw dla twórczości Soundgarden.
Został on poproszony o wskazanie trzech ulubionych utworów tej grupy. – Nienawidzę ograniczać się, zawsze trudno mi wybrać faworytów. Jestem w tym naprawdę kiepski, bo lubię od nich wszystko. Naprawdę. Gdyby to był zespół z jednym czy dwoma hitami, byłoby o wiele łatwiej. Ale Soundgarden napisał tyle cholernie świetnych piosenek – przyznał Cantrell.
Lider Alice in Chains dodał, że Soundgarden "nigdy nie nagrali niczego złego. Nigdy nie wydali złej płyty ani nie napisali złej piosenki. A jeśli chodzi o teksty to są one poezją. To rzeczy niezwykle wysokiej jakości".
Ostatecznie Jerry Cantrell zdecydował się wymienić kilka utworów od Soundgarden. Między innymi wskazał Hunted Down, Limo Wreck, Burden in My Hand czy Rusty Cage. Z kolei najsilniejsze emocje wywołuje u niego The Day I Tried To Live z krążka Superunknown z 1994. – Na samą myśl o "The Day I Tried to Live" moje włosy stają dęba. To jeden z tych numerów, który dosłownie chwyta za serce – dodał muzyk.
Polecany artykuł:
Co z niewydanym albumem Soundgarden z Chrisem Cornellem?
Matt Cameron potwierdził, w jednym z wywiadów, że zespół planuje wydać album, który został nagrany jeszcze przed śmiercią wokalisty Chrisa Cornella. Choć data premiery wydawnictwa nie została jeszcze ustalona, to muzyk zapewnił, w jednym z wywiadów, że projekt jest w naprawdę zaawansowanej fazie.
– Nie ma jeszcze ustalonej daty premiery ani niczego takiego. Były różne pomysły, żeby już wydać singiel. Ale ostatecznie zdecydowaliśmy, że chcemy ukończyć całość, zanim zaczniemy publikować pojedyncze utwory. Jestem podekscytowany tym, że ludzie będą mogli to usłyszeć – wyjaśnił perkusista w rozmowie dla amerykańskiego magazynu Billboard.
Pieczę producencką nad płytą objął Terry Date, który w przeszłości współpracował już z Soundgarden przy okazji Louder Than Love oraz Badmotorfinger. Na ten moment dyskografię amerykańskiego zespołu wciąż zamyka krążek King Animal z 2012.