Richard Kruspe zdradził, co jest potrzebne do napisania riffu w stylu formacji Rammstein
Nie da się ukryć, że riffy grupy Rammstein, która jest obecna na rynku już od trzech dekad, to prawdziwa definicja mocy. Mają być ciężkie i uderzające prosto w klatkę piersiową słuchacza. Ich twórca, Richard Kruspe, nie stawia na przesadną wirtuozerię, lecz na siłę prostych środków. Dla muzyka precyzja i wyczucie rytmu są zdecydowanie istotniejsze niż wszelkie popisy.
Jak więc stworzyć riff godny twórczości Rammsteina? Gitarzysta ma na to prostą, choć wymagającą receptę. – Nasze riffy są dość proste. Dzisiaj wiele osób shredduje, ale uważam ogólnie, że gitarzysta to powinien skupiać się na rytmie aniżeli na solówkach. Wszyscy moi ulubieni gitarzyści świetnie grali pod kątem rytmicznym, nawet jeśli niektórzy z nich grali też solówki. Ręka trzymająca kostkę jest dla mnie najważniejsza. Aby stworzyć taki riff w stylu Rammstein trzeba myśleć prosto, ale też jednocześnie myśleć wielko. Potrzeba dużo przestrzeni. I wreszcie... potrzeba dużo szczęścia – przyznał muzyk w rozmowie dla Guitar World.
Kruspe został także zapytany o to, z którego swojego riffu jest najbardziej dumny. – Szczerze mówiąc, nie wiem. Ale pamiętam, kiedy po raz pierwszy zagrałem riff do utworu "Rammstein". Byłem wtedy w zespole o nazwie Orgasm Death Gimmick. To bardzo prosty pomysł, który wciąż wywołuje u mnie gęsią skórkę. To się dzieje za każdym razem, gdy go gram. To jeden z moich najstarszych riffów. Bardzo specyficzny pomysł stworzył koncepcję Rammstein – odpowiedział gitarzysta we wspomnianym wywiadzie.
Co dalej z Rammstein? "Cieszę się, że nie wiem, co się wydarzy"
Rammstein w 2024 zakończył trasę stadionową, która trwała pięć lat. Później muzycy grupy udostępnili wpis, w którym poinformowali, że nadeszła pora na przerwę. Co dalej z grupą? Richard Kruspe został o to zapytany ostatnio w jednym z wywiadów.
– Nic konkretnego nie mamy zaplanowanego. Zawsze wyjaśniam to w ten sposób: Rammstein to dom, który został zbudowany dawno temu. W budynku znajduje się sześć mieszkań, a obecnie kilka osób się wyprowadziło. Może wrócą, może nie – ale dom zawsze będzie na swoim miejscu. [...] Szczerze mówiąc, cieszę się, że nie wiem, co się wydarzy. To otwarta historia, co jest bardzo miłym uczuciem. Trzeba być wdzięcznym za to, co się w życiu osiągnęło – przekazał Kruspe w rozmowie z niemieckim portalem Bonedo.
Gitarzysta zdradził także, że grupa już od dwóch lat pracuje nad nowym koncertowym DVD, które zostało nagrane w Meksyku. – Obecnie zajmujemy się miksem, więc wydaję mi się, że wkrótce całość się ukaże. Cała reszta to natomiast bardzo odległa przyszłość – dodał.