Debiutancki album zespołu był dość nierówny i miejscami jednostajny. "Sehnsucht" to już inna para kaloszy. To przełomowy krążek dla R+. Dzięki niemu o grupie usłyszało szersze grono odbiorców. Singlami "Engel" i "Du Hast" trafili do serc wielu miłośników cięższych brzmień. A pod kątem muzycznym zdecydowanie się rozwinęli.  

Aż dziesięć lat fani zespołu musieli czekać na "Zapałkę" (nieoficjalny tytuł używany ze względu na okładkę). Warto jednak było uzbroić się w cierpliwość, bo Rammstein powrócił w wielkim stylu. Z jednej strony słyszymy z kim mamy do czynienia, z drugiej: panowie nie boją się eksperymentować. Połączenie idealne!

Praktycznie trzy lata po "Zapałce", zespół poszedł za ciosem i zaproponował słuchaczom krążek "Zeit", który był jeszcze lepszy od poprzedniego. Znajdziemy tu wszystko za co pokochaliśmy R+. Muzycy nie odkrywają niczego nowego, tylko udoskonalają charakterystyczne patenty. I wychodzi im to świetnie! 

Po dość przeciętnym "Rosenrot", grupa – na szczęście – odbiła się od dna i, jak widać, trzyma wysoki poziom. Dobra passa rozpoczęła się w 2009, od albumu "Liebe ist für alle da". To strasznie równy krążek, na którym nie znajdziemy żadnego niecelnego strzału (jest przebojowy "Pussy", przepiękny "Frühling in Paris" czy pełny kontrastów "Wiener Blut"). 

Prawdziwe opus magnum w dyskografii Rammstein. Muzycy na trzecim albumie stworzyli idealną mieszankę, która do dziś zachwyca. Wystarczy spojrzeć na tracklistę, żeby się przekonać, że na "Mutter" pojawia się przebój za przebojem (zabójcza zwłaszcza jest pierwsza połowa całości). Wrażenie robią także te mniej popularne utwory ("Spieluhr" czy "Nebel").