Co z nowym albumem Toola? "Chcemy go wydać"
Temat kolejnego studyjnego albumu amerykańskiego zespołu Tool, co jakiś czas, wraca do przestrzeni medialnej. Fani grupy są przyzwyczajeni do tego, że odstępy czasowe między premierowymi wydawnictwami są długie. Na ten moment, dyskografię Toola zamyka krążek Fear Inoculum z 2019, na którego trzeba było czekać... trzynaście lat. Teraz wydaje się, że następna przerwa aż tak długa nie będzie.
Ostatnio wokalista Maynard James Keenan i gitarzysta Adam Jones byli gośćmi w podcaście Loudwire Nights. Muzycy przyznali otwarcie, że nadeszła pora, aby wziąć się na poważnie za robotę.
– Chcemy wydać kolejny album i w dalszym ciągu występować. Jammowaliśmy już trochę we trójkę. Trudno powiedzieć, żeby etap komponowania się rozpoczął. On zawsze istniał. Pomiędzy przygotowaniami do trasy koncertowej czy czymkolwiek innym, są momenty, w których ktoś mówi: "Och, mam to i mam tamto". Myślę jednak, że wkrótce zanurzymy się głębiej w ten proces – powiedział Jones.
Keenan dodał, że będzie teraz zajęty pisaniem tekstów. Ujawnił także, że jeden z riffów, który przyniósł gitarzysta brzmi jak... Black Sabbath. – Prawdopodobnie znowu będę ich wkurzał, aby spróbować przekształcić to w przyszłą piosenkę Toola. Mam wiele riffów, składamy je razem, rozrywamy na strzępy i próbujemy stworzyć coś, co wszyscy z nas polubią – wtrącił Adam Jones.
Z kolei wokalista Toola, nawiązując do wyjątkowego wydarzenia, jakim niewątpliwie było Back to the Beginning, czyli pożegnanie Ozzy'ego Osbourne'a ze sceną, które odbyło się na początku lipca 2025 na stadionie Villa Park w Birmingha, przyznał, że "życie jest krótkie". – Trzeba się zabrać do pracy teraz. Nie ma na co czekać. Nie wiesz, co wydarzy się jutro. Więc chcemy zacząć działać.
Na początku 2025 roku z kolei basista Justin Chancellor, w rozmowie dla Summa Inferno, powiedział: – Wiosną spędzimy więc kilka miesięcy na porządkowaniu naszych pomysłów. Wiemy już, które nam się naprawdę podobają. [...] Musisz podejmować te decyzje i trochę się ze sobą zmagać, aby przejść do następnego etapu. Potem trzeba to nagrać, co jest zupełnie inną sprawą… To prawie jak ciąża. Kiedy idziesz do studia, musisz podejmujesz decyzję, jak to będzie brzmieć i jak to zagrasz. Tak będzie już na zawsze. To naprawdę delikatna rzecz. Nie uważam więc, że jest to nierozsądne, że zajmuje nam to tak dużo czasu. Myślę, że to coś naturalnego.