Były menedżer Guns N’ Roses skrytykował ich występ na pożegnaniu Black Sabbath
5 lipca 2025 – na stadionie Villa Park w Birmingham – odbyło się wyjątkowe wydarzenie: Back to the Beginning. Było to pożegnanie ze sceną Ozzy'ego Osbourne'a, który zmarł nieco ponad dwa tygodnie później. Legendarny wokalista wystąpił zarówno z solowym materiałem, jak i dołączył do kolegów z Black Sabbath (zespół zagrał w oryginalnym składzie, pierwszy raz po dwóch dekadach przerwy). Na scenie zaprezentowały się także inne legendarne kapele: Metallica, Slayer, Tool czy Guns N' Roses.
Axl Rose i spółka zagrali łącznie sześć utworów, w tym cztery z repertuaru Black Sabbath: It's Alright, Never Say Die, Junior's Eyes i Sabbath Bloody Sabbath.
Występ Guns N' Roses oglądał m.in. Alan Niven, który był menedżerem zespołu w latach 1987-1991. I mocno całość skrytykował w przestrzeni medialnej.
Niven przyznał otwarcie, w rozmowie dla portalu Ultimate Guitar, że raczej unika koncerty współczesnych Gunsów, ale wydarzenia Back to the Beginning – z powodu jego ogromnego nagłośnienia – nie był w stanie ominąć.
– Jedną z rzeczy, którą można było na początku bardzo łatwo zauważyć, był Axl przy pianinie. I moje pierwsze pytanie brzmiało: "Czy ktoś może mi wyjaśnić, co stało się z jego włosami?". A druga myśl brzmiała: "To nie był najmocniejszy występ, jaki kiedykolwiek widziałem". Około 2/3 występów trwało po 15 minut, a reszta z 25. Ściągali ludzi na scenę i z niej w niesamowitym tempie. Powiem Wam, że nie jest optymalny sposób, żeby brzmieć świetnie, wpaść w rytm czy być gotowym. Bardzo mi to przypominało czasy, kiedy robiliśmy telewizję, gdzie trzeba było być na wizji w określonym momencie, być idealnym w tym momencie, a potem schodzić, bo ktoś inny wchodził. Takie rzeczy nie są idealnym środowiskiem do oceny współczesnej formy wykonawczej kogoś. Nawet w przybliżeniu. To, że ktokolwiek brzmi dobrze w tych okolicznościach, to osiągnięcie – wyjaśnił Niven.
W dalszej części wywiadu powiedział także: – Widziałem tylko fragment i dość szybko wyłączyłem. Bardzo rzadko oglądam współczesnych Gunsów. Zazwyczaj robię to pod przymusem, bo jest to dla mnie wciąż skomplikowane pod kątem emocjonalnym, nawet po tylu latach. Jestem też trochę skonsternowany widząc 60-latka biegającego po scenie i narzekającego, że "chcą go dopaść", a potem wsiadającego do limuzyny i jadącego do swojej rezydencji w Malibu. Nie do końca wiem, jak to wszystko powinienem rozumieć. Powiem tak, Axl nikt cię nie chce dopaść, od kiedy stałeś się produktywny. Tak było, kiedy ja się zjawiłem na ich orbicie, ale teraz ma ochronę.
Na sam koniec warto wspomnieć, że Niven obecnie promuje swoją książkę Sound and Fury: Rock N' Roll Stories, która ukazała się na rynku 25 czerwca 2025.