Bill Ward (Black Sabbath) wspomina Mitcha Mitchella, który grał z Jimim Hendrixem
Mitch Mitchell był, bez wątpienia, jednym z najbardziej wpływowych perkusistów w historii rocka. Grał w końcu u boku Jimiego Hendrixa w jego zespole The Jimi Hendrix Experience. Był pionierem łączenia techniki jazzowej z głośnym, agresywnym brzmieniem rocka psychodelicznego. Muzyk zmarł w listopadzie 2008 w wieku 62 lat.
Mitchell, rzecz jasna, miał ogromny wpływ na kolejne pokolenia muzyków, w tym chociażby na Billa Warda z Black Sabbath, o czym on sam wspomniał w niedawnym wywiadzie. Mógł go zresztą poznać osobiście, co było oczywiście ogromnym przeżyciem.
– Uważam, że jego gra w "All Along The Watchtower" była tak wyjątkowa i tak genialna. Grał rocka, ale również jazz. Grał wszystko, co działało z Jimim Hendrixem i Noelem Reddingiem. Byłem jeszcze dość młody, kiedy po raz pierwszy usłyszałem "All Along The Watchtower". Byłem zaintrygowany ilością pracy, którą wkładał w swoją grę, w swoją pracę na podwójnej stopie. Myślę, że był pionierem. Zmierzał w miejsca, w których ja też bym chciał się udać, ale wtedy miałem ledwie 15 lat. Marzyłem więc, żeby tam pojechać i mam nadzieję, że w końcu sam stałem się czymś w rodzaju cienia albo naśladowcy – wyjaśnił Ward w audycji na antenie LA Radio Studio.
Legendarny perkusista nie ukrywa, że bez Mitchella z pewnością nie byłby w tym samym miejscu i nie osiągnąłby tyle w trakcie trwania kariery. – Był jednym z tych, którzy wywarli na mnie ogromny wpływ, obok wielu innych perkusistów. Mitch po prostu grał jak szalony, z postawą "mam to gdzieś", co naprawdę uwielbiałem – podsumował Bill Ward.
Bill Ward przygotowuje dwa albumy!
Perkusista, kilka miesięcy temu w wywiadzie dla stacji radiowej LA Radio Sessions, wyznał, że od dłuższego czasu intensywnie pracował nad nową muzyką. Dodał, że w przygotowaniu są dwa albumy, które będzie firmował własnym nazwiskiem. Ich premiera zbliża się wielkimi krokam, choć na razie szczegółów w tym zakresie nie otrzymaliśmy.