Ich przeznaczenie jest dość logiczne: pedały znajdują się pod blatem, który jest ustawiony na wysokości mniej więcej takiej, w jakiej byłyby nasze ręce na standardowej kierownicy roweru. Dłonie jednak pozostają wolne, by móc jeść, a nogi mogą pracować. Napędzane siła mięśni dynamo w rowerze stacjonarnym wytwarza prąd elektryczny, który można za pomocą zwykłego łącza USB w stoliku wykorzystać do naładowania baterii w smartfonie.
W ramach planu redukcji emisji do 2050 roku chińska gałąź hamburgerowego giganta zamierza otworzyć około 1800 restauracji, które będą opierać się na zielonych technologiach. Co więcej, ekologia ma także być modus operandi w tworzeniu menu, co wydaje się dość rewolucyjne znając główną linię produktów spod znaku złotych łuków.
Chiński pomysł jest częścią większej, globalnej całości. Zielone fastfoody mają pojawić się we wszystkich krajach, gdzie działa sieć. My jednak nie dajemy się porwać entuzjazmowi działów public relations. Żeby naprawdę ściąć poziom szkodliwych emisji sieć musiałaby zrezygnować z podawania mięsa, bo to jego produkcja jest najbardziej obciążająca dla środowiska. W 2018 roku sieć podała, że w roku podaje swoim klientom 1 miliardów funtów wołowiny (453 500 000 kilogramów). Hodowla zwierząt jako gałąź przemysłu spożywczego na całym świecie przyczynia się do około 15% całości ogólnoświatowych emisji gazów cieplarnianych. Rowerki pod stolikami raczej tego problemu nie załatwią.
