Kryptowaluty oraz powiązane z nimi NFT (niewymienialne tokeny) od początku zainteresowały muzyków, jako forma odbicia sobie strat spowodowanych ograniczeniami w koncertach. Pandemia dała się we znaki nawet największym, a teraz, gdy muzyczny przemysł stara się odrobić straty mamy prawdziwą klęskę urodzaju jeśli chodzi o płyty i trasy koncertowe. Muzyczne NFT i kryptowaluty raczej można traktować jak specyficzny rodzaj merchu, gadżetów związanych z wykonawcami, a nie towar do inwestowania wielkich pieniędzy. Swoje kroki w tym obszarze cyfrowego biznesu stawia na przykład Ozzy, Megadeth, Iron Maiden i Kingd of Leon.
Historia inwestowania w tego typu wynalazki zna historię szybkich wzrostów bogactwa i równie szybkich upadków. Właściwie może to przypominać showbiznes, który także czasem oferuje szybką drogę na szczyt i równie szybki upadek w otchłań zapomnienia.
Sam Bankman-Fried jest szefem i założycielem firmy FTX operującej walutą FTT, której całościowa wartość była wyceniana na 17 miliardów dolarów, a ostatnio spadła gwałtownie do 1 miliarda. Wszystko za sprawą wieści, że Bankman-Fried zamierza sprzedać swoje przedsięwzięcie konkurencji – Binance. Od ponad dwóch lat FTX boryka się z odpływem inwestorów, a aż 6 miliardów dolarów stracił w ciągu ostatniego weekendu. Tuż po ogłoszeniu sprzedaży waluta FTT straciła 80% swojej wawrtości.
- Przepraszam, sp**przyłem – miał się zwrócić we wtorek Bankman-Fried do pracowników swojej firmy, jak podaje agencja Reuters. Nie spodziewamy się, by to kogokolwiek uspokoiło, jednak dla wielu może być cenną lekcją.