Spis treści
- "Ginny & Georgia", czyli jak zepsuć serial w dwóch prostych krokach
- "Ginny & Georgia" niczym "Gra o tron". Widzowie wściekli na twórców serialu Netflixa
- "Ginny & Georgia" — twórczynie o finale 3. sezonu. Dlaczego Joe?
"Ginny & Georgia" — 3. sezon w ogniu krytyki. Jeśli sądziliście, że Austin dorastający o 5 lat w ciągu zaledwie 5 minut to największe kuriozum, jakie zaserwują nam nowe odcinki serialu Netflixa, to byliście w błędzie. Scenarzyści wykazali się bowiem niebywałym brakiem wyczucia, a także zwykłym lenistwem, w rozwiązaniu czworokąta miłosnego z udziałem Georgii, Paula, Ziona i Joego. Uwaga! Poniżej znajdują się spoilery do 3. sezonu serialu "Ginny & Georgia" — czytacie na własną odpowiedzialność.
"Ginny & Georgia", czyli jak zepsuć serial w dwóch prostych krokach
Fabuła 3. sezonu "Ginny & Georgia" oscyluje wokół procesu Georgii oskarżonej o zamordowanie jednego z mieszkańców Wellsbury. Na jaw wychodzą nowe fakty, a pętla wokół szyi głównej bohaterki coraz bardziej się zaciska. Matka Ginny i Austina, dotąd pozornie niezniszczalna, traci grunt pod nogami i doświadcza ataków ze strony osób, które dotąd uważała za swych największych sojuszników.
Choć "Ginny & Georgia" to serial wielowątkowy, wielokrotnie ocierający się o kryminał, największe emocje wśród widzów budził czworokąt miłosny, w który scenarzyści wpakowali Georgię. Już od 1. sezonu fani dzielili się na trzy obozy — Team Joe, Team Zion i Team Paul. Po emisji 3. odsłony ostał się już tylko jeden.
Polecany artykuł:
Problem z miłosnymi trójkątami, czworokątami, pięciokątami itd. polega na tym, że w większości przypadków są one słabo napisane, skonstruowane i rozwiązane. Zazwyczaj mamy do czynienia z sytuacją, w której wybór jest tak oczywisty, iż trudno nam pojąć, dlaczego w ogóle mówimy o jakimkolwiek wyborze, gdyż wyłącznie jedna z opcji jest tą właściwą. A gdy już tego problemu uda się uniknąć i decyzja "z kim powinna być główna bohaterka" wydaje się niezwykle trudna, wjeżdża scenariuszowe lenistwo, w którym twórcy z gracją słonia w składzie porcelany eliminują jeden z obozów, poprzez nagły zwrot fabularny — któryś z amantów dopuszcza się szokującego czynu, przekreślającego go w oczach zarówno protagonistki, jak i widzów. Na domiar złego jest to zazwyczaj coś tak niezgodnego z dotychczasową charakterystyką danej postaci, że z całego wachlarza emocji budzi jedynie gniew lub irytację.
I tak właśnie było w przypadku 3. sezonu "Ginny & Georgia". W poprzednich odsłonach twórcom udało się stworzyć sytuację patową — każdy z trzech panów wydawał się doskonałym partnerem dla Georgii i każdy z zupełnie innego powodu. Joe oferował związek oparty na przyjaźni i bezwarunkowej akceptacji, Paul bezpieczeństwo i stabilizację, Zion zaś jawił się jako bratnia dusza, rozumiejąca ją lepiej niż ktokolwiek inny. Nie ulega wątpliwości, że największą popularnością wśród widzów cieszył się "Team Joe", w końcu to doskonała klisza i dobrze nam znany schemat. Sęk w tym, że sposób, w jaki doprowadzono do tego, iż jako jedyny ostał się na placu boju, jest wręcz karygodny.
"Ginny & Georgia" niczym "Gra o tron". Widzowie wściekli na twórców serialu Netflixa
Dzień po premierze nowych odcinków internet zalała fala komentarzy rozżalonych widzów, którzy — jak najbardziej słusznie — zarzucają scenarzystom zrujnowanie postaci Ziona i Paula, tylko po to, by Georgia i Joe mogli wreszcie być razem. Obaj panowie zaliczyli zwrot osobowościowy subtelny niczym rzut cegłą w czoło i w obu przypadkach było to tak "out of character", jak spalenie Królewskiej Przystani przez Daenerys Targaryen, czy wolta Jaime'ego "nie obchodzi mnie los mieszkańców stolicy" Lannistera. Takich rzeczy się po prostu nie robi.
Nie wmówicie mi, że nie zrujnowali postaci Paula tylko po ty, by Georgia i Joe wreszcie się zeszli.
Zniszczyli najlepsze postacie. Scenarzyści do wymiany.
Co oni zrobili z Paulem, naszym rycerzem w lśniącej zbroi?! Zrobili z niego złola tylko dlatego, że ludzie lubili go bardziej niż Joego.
Kończę z tym serialem. Zrujnowali i Paula i Ziona w ciągu jednego sezonu. Czuję się zdradzona.
"Ginny & Georgia" — twórczynie o finale 3. sezonu. Dlaczego Joe?
Sarah Lampert (pomysłodawczyni) i Sarah Glinski (showrunnerka) udzieliły wywiadu dla magazynu Entertainment Weekly, w którym wyjaśniły, dlaczego Joe to jedyny słuszny wybór dla Georgii. Nie raczyły przy tym wytłumaczyć pokracznych decyzji scenariuszowych, a do tego boleśnie spłaszczyły wydźwięk relacji Georgii i Paula.
Gdy kurz opada, Joe jest jedyną osobą, która zostaje u boku Georgii. Podoba mi się w ich relacji to, że to nigdy nie było tak oczywiste, bo kibicujemy też Paulowi i Zionowi. Naprawdę, podział na fanów Joego, Paula i Ziona był dotąd dość równy. [...] Zion jest jej pierwszą miłością i dał jej poczucie pierwszej przygody. Poznała go w trasie, a potem zaszła w ciążę. Potem z Paulem wszystko kręciło się wokół statusu. Myślę, że jest między nimi miłość, ale bardziej transakcyjna. Oboje są bardzo świadomi swojego wizerunku jako para, a gdy jej wizerunek legł w gruzach i zaczął zagrażać jego wizerunkowi, Paul nie wytrzymał presji. Oczywiście miał ku temu poważne powody, ale sęk w tym, że Joe nie dba o wizerunek. Nie obchodzi go to, co ludzie o nim myślą i rdzeniem jego osobowości jest to, co Georgia ceni najbardziej - lojalność i rodzina — przyznała Sarah Lampert.
Czy Georgia i Joe rzeczywiście będą razem? I kto jest ojcem jej dziecka? Odpowiedzi na te pytania udzieli nam 4. sezon, który został już oficjalnie zamówiony.