Spis treści
W ostatnich latach panować zaczęło przekonanie, że seriale mają 3-4 sezonowy termin ważności, później zaczynają tracić na jakości i zjadać własny ogon. Powstał z tego nawet mem - "czuję się, jakbym dotarł do 5. sezonu mojego życia i scenarzyści wymyślają już totalne absurdy, byle tylko utrzymać zainteresowanie". Są oczywiście wyjątki od tej reguły, ale co do zasady to rzeczywiście - od pewnego etapu im dalej w las, tym gorzej. A jak to wygląda w przypadku "The Office PL", które właśnie doczekało się tego feralnego 5. sezonu?
"The Office PL" to wciąż jeden z najlepszych polskich seriali
Początki miał niewdzięczne. Serial Canal+, będący polską odpowiedzią na kultowy zagraniczny format, został zmieszany z błotem jeszcze na długo przed premierą. Później hejterom nieco opadły kopary, gdy okazało się, że ekipa Kropliczanki to równe mordeczki, a scenarzyści doskonale zdołali przełożyć język "The Office" na nasze polskie realia i wyszło im z tego coś autentycznie zabawnego i zwyczajnie dobrego. Później było już tylko lepiej.
W efekcie jesienią 2025 roku "The Office PL" stanowi jedną z głów trójgłowego smoka w herbie współczesnej rodzimej małoekranowej komedii. Pozostałe to rzecz jasna "1670" i "Emigracja XD"/ "Edukacja XD". Sama miałam jednak obawy, czy ta karuzela śmiechu się przypadkiem nie wykolei, bo pięć sezonów to jednak sporo. Nie wykoleiła się, aczkolwiek kilka turbulencji było.
5. sezon "The Office PL" zadaje kłam wspomnianej teorii jakoby po 3-4 sezonie każdy serial tracił swój termin ważności. Ekipa Kropliczanki wciąż bawi i żenuje aż miło. Patrycja (w tej roli jak zawsze bezbłędna Vanessa Aleksander) świetnie rozwija się jako postać, łącząc komedię z dramatem, w którym przejrzeć się może wiele młodych kobiet, Seba (Jan Sobolewski) jeszcze bardziej balansuje na granicy uroczego dziwaka i niepokojącego "creepersa", a wątek Asi (Kornelia Strzelecka) i Adama (Rafał Kowalski) wciąż budzi te same emocje, choć doszliśmy z nimi do etapu, w którym u większości ekranowych par zaczyna wiać nudą. Słyszałam głosy jakoby nasz drogi Michał (Piotr Polak) nieco "zatrzymał się w rozwoju", uważam jednak, że chłopina doskonale hołduje zasadzie, że perfekcji się nie poprawia. No i jeszcze mój ulubieniec Łuki (Adam Bobik) - tu, jak zawsze, sztywniutko, choć mogłoby być go nieco więcej (wciąż czekam na osobny spin-off o jego przygodach na dzielni).
i
"The Office PL" - 5. sezon jest dobry, ale ma swoje wady
W 5. sezonie "The Office PL" utrzymuje zatem swą pozycję jednego z najlepszych i zdecydowanie najzabawniejszych polskich seriali. Podczas seansu wielokrotnie płakałam ze śmiechu (z tego miejsca zapowiadam, że najlepsze odcinki dopiero przed wami) i krzywiłam się z żenady - w tym pozytywnym sensie rzecz jasna. Mam jednak trzy "ale".
Po pierwsze - choć 5. sezon "The Office PL" prezentuje naprawdę bardzo dobry poziom, uważam, że jest wyraźnie słabszy od dwóch poprzednich (ale lepszy od pierwszych). Jest bowiem dość nierówny - jedne odcinki bawią i angażują znacznie bardziej od innych - a fabuła "wpada jednym uchem, by po chwili wypaść drugim". Żarty z poprzednich odsłon pamiętam wyraźnie po dziś dzień, znacznie wyraźniej od tych z sezonu 5., który na potrzeby spisania tej recenzji musiałam sobie przypomnieć, co prawie nigdy mi się nie zdarza.
Po drugie - w pierwszym odcinku pojawia się wątek, którym twórcy nieco mnie zawiedli. Mowa tu o powrocie Darka (Adam Woronowicz) z wakacji i jego starciu z Levanem (Marcin Pempuś), który postanowił odegrać się za wszystkie "stalinowskie" przytyki kolegi z pracy. W tym celu mówił do niego po rosyjsku, zwracał się per "bracie Turku", słuchał tureckiej muzyki i wspomniał nawet, że Wasiak wygląda, jak jego nauczyciel, który pochodził ze Stambułu. Przypominam, że Levan jest Gruzinem, co w poprzednich sezonach było wielokrotnie podkreślane. Tu twórcy postawili niejako znak równości pomiędzy Gruzją i Turcją, wrzucając oba kraje do przysłowiowego wora, co dla wielu widzów może być zwyczajnie konfundujące, a dla Gruzinów - krzywdzące. W końcu oba te kraje nie tylko wyraźnie się od siebie różnią, co łączy je też dość problematyczna historia. Chcę wierzyć, że była to hiperbola, skrót myślowy ze strony scenarzystów, który poskutkował niezbyt przemyślanym żartem, nie przejaw rażącej ignorancji, w końcu dotąd ekipa twórcza pod przewodnictwem Łukasza Sychowicza nie zaliczała takich "fakapów". Niemniej wyszło zwyczajnie słabo. I zanim ktoś zacznie przewracać oczami, że "to tylko żarty, it's not that serious", pomyślcie sobie, że oglądacie amerykański film, w którym Polak mówi po rosyjsku, słucha ruskiego rapu i wspomina o nauczycielu z Moskwy, co rzesze Amerykanów odbierają jako "no bo Polska i Rosja to przecież siostry są" - zabolałoby, prawda?
i
Po trzecie - o ile rozumiem, co wątek ten oznaczał dla rozwoju postaci Pati, naprawdę nie musieli przez cały sezon katować motywu żenującego (w tym niewłaściwym sensie) romansu, który już po kilku odcinkach zwyczajnie zaczyna drażnić. Naprawdę jestem ostatnią osobą skorą do krzyczenia, że "z niektórych rzeczy nie wypada żartować", bo to, co na co dzień doprowadza mnie do śmiechu, byłoby idealną pożywką dla cancel culture, ale istnieje jednak coś takiego jak wyczucie i świadomość, kiedy powiedzieć "stop", by nie przedobrzyć. Tu tego zabrakło.
"The Office PL" - recenzja 5. sezonu
Reasumując, 5. sezon "The Office PL" posiada trzy wyraźne wady, ale też cały szereg zalet, za które niezmiennie darzę ten serial miłością absolutną. To wciąż nasze dobro narodowe, które winniśmy pielęgnować i chwalić, bo na to zasługuje, nawet, jeśli czasem trzeba dać mu po łapach, w końcu nikt nie jest doskonały - no może z wyjątkiem Michała Holca.
Źródło: "The Office PL" - formuła się wyczerpała? Oceniamy 5. sezon
