Tą aktorką interesuje się już całe Hollywood. Problem w tym, że nie istnieje

2025-10-03 16:00

Tilly Norwood ma urok dziewczyny z sąsiedztwa i błysk w oku, którego nie powstydziłaby się żadna początkująca gwiazda kina. Jej konto na Instagramie obserwują tysiące osób, a agencje talentów podobno ustawiają się w kolejce, żeby podpisać z nią kontrakt. Jest tylko jeden szkopuł – Tilly nigdy nie przyszła na świat. To w całości wytwór sztucznej inteligencji.

Tą aktorką interesuje się już całe Hollywood. Problem w tym, że nie istnieje

i

Autor: Instagram/tillynorwood/ Archiwum prywatne

Holenderska producentka i komiczka Eline Van der Velden zaryzykowała coś, co wywróciło stolik w Hollywood. Stworzyła Tilly Norwood – pierwszą w pełni wygenerowaną przez AI "aktorkę", której wizerunek od lutego krąży w mediach społecznościowych. Dziewczyna wygląda jak typowa przedstawicielka pokolenia Z: lekko falowane włosy, rozbrajający uśmiech i swoboda, którą widzowie kojarzą z młodymi influencerami.

Problem w tym, że za Tilly nie stoi żywy człowiek, a komputerowe algorytmy. Mimo to, jak donosi branżowy serwis Deadline, poważne agencje talentów już chcą mieć ją w swoich katalogach. Nic dziwnego, że wieść o tej nowince podziałała na środowisko filmowe jak płachta na byka.

Hollywood mówi: "Stop"

Gildia Aktorów Ekranowych nie kryje oburzenia. W oficjalnym oświadczeniu przypomniano, że aktorstwo to nie tylko wygląd, ale i doświadczenie życiowe, emocje, przeżycia – a tego sztuczna inteligencja nie ma i mieć nie będzie. „Tilly Norwood nie jest aktorką, lecz komputerowym produktem opartym na pracy prawdziwych wykonawców, którzy nie dostali za to ani grosza” – podkreślono.

Do chóru krytyków dołączyły również znane gwiazdy. Whoopi Goldberg i Natasha Lyonne nie przebierały w słowach, ale najmocniej wybrzmiał głos Emily Blunt. W rozmowie z "Variety" aktorka wyznała: – To jest przerażające. A kiedy pokazano jej zdjęcie Tilly, zareagowała instynktownie: "Dobry Boże, mamy przechlapane. Agencje, błagam, nie idźcie tą drogą".

Twórczyni broni swojego projektu

Van der Velden, stojąca za studiem Particle6, które powołało Norwood do życia, przekonuje, że nie chodzi o zabranie pracy aktorom, lecz o stworzenie dzieła sztuki. – Tilly to projekt artystyczny, nie substytut człowieka – zaznaczyła podczas Zurich Summit, imprezy towarzyszącej festiwalowi filmowemu w Zurychu.

Holenderka dodaje jednak coś, co tylko podgrzewa atmosferę: agenci faktycznie są zainteresowani podpisaniem umów z jej wirtualną gwiazdą. I trudno oprzeć się wrażeniu, że dla niektórych studiów filmowych wizja „aktora”, który nie choruje, nie protestuje i zawsze jest dyspozycyjny, brzmi jak złoty interes.

Granica, której nikt nie chce przekroczyć?

Sztuczna inteligencja już wcześniej budziła kontrowersje w świecie kina. Wystarczy przypomnieć strajk aktorów z 2023 roku czy głośny przypadek filmu "Brutalist", w którym AI wygenerowała dialogi dla Adriena Brody’ego i Felicity Jones. Ale historia Tilly Norwood to coś więcej – to pytanie o przyszłość zawodu aktora.

Czy świat filmu stanie się polem, gdzie komputerowe postacie zaczną wypierać ludzi z krwi i kości? A może Tilly pozostanie jedynie eksperymentem, który pokaże, dokąd absolutnie nie powinniśmy zmierzać?

Jedno jest pewne: Tilly Norwood już dziś stała się popularniejsza niż niejedna prawdziwa debiutantka. Zainteresowanie nią pokazuje, jak cienka jest granica między technologią a sztuką i jak bardzo Hollywood boi się, że pewnego dnia ktoś – albo coś – odbierze im scenę. Bo choć Tilly nie istnieje, to emocje, które wywołuje, są jak najbardziej realne.

Źródła: Business Insider Polska, Onet Film

Jak nakręcono BARBIE? Kulisy i ciekawostki z filmu | To Się Kręci #20
Źródło: Tą aktorką interesuje się już całe Hollywood. Problem w tym, że nie istnieje