Marzenia o kinowym hicie prysły w ciągu pierwszych dni wyświetlania. "Chopin, Chopin!" – film Michała Kwiecińskiego, który miał wskrzeszać legendę Fryderyka Chopina na ekranie – okazał się finansową zagadką. Koszt produkcji wyniósł blisko 65 milionów złotych, co czyni go jedną z najdroższych polskich produkcji w historii. Tymczasem frekwencja w kinach nie napawa optymizmem. Czy ten muzyczny biograficzny spektakl ma szansę kiedykolwiek się zwrócić?
Tłumy… które się nie pojawiły
Twórcy chwalili się, że w pierwszy weekend na seanse przyszło około 90 tysięcy widzów. Na papierze wynik wyglądałby przyzwoicie – porównywalnie do takich tytułów jak "Zamach na papieża" czy "Zniknięcia". Problem w tym, że przy tak ogromnym budżecie efekt jest daleki od zadowalającego. Dla porównania, komedie jak "Teściowie 3" w trzy dni potrafią zgromadzić aż 300 tysięcy widzów. Niestety, tu rozmach finansowy produkcji nie idzie w parze z frekwencją.
"Chopin, Chopin!". Ile dokładnie kosztowała produkcja?
"Chopin, Chopin!" jest drugą najdroższą polską produkcją w historii – ustępuje tylko "Quo Vadis" z 2001 roku, którego budżet szacowano na 76 mln zł. Twórcy nowego filmu wydali na realizację od 64 do 72 mln zł, a wpływy z biletów w pierwszy weekend – około 2 mln zł – to ledwie kropla w morzu potrzeb. Eksperci podkreślają, że film uznaje się za rentowny dopiero wtedy, gdy zarobi co najmniej dwa razy więcej niż kosztował jego powstanie i promocja, czyli w tym wypadku – około 100–120 mln zł.
Nadzieja w szkołach i zagranicy
Twórcy liczą jeszcze na seanse edukacyjne w szkołach, które mogą wybrać film w ramach Konkursu Chopinowskiego. Nie wykluczone też, że „Chopin, Chopin!” przyciągnie widzów z Francji czy Japonii – krajów, w których muzyka Chopina cieszy się ogromnym uznaniem. Specjaliści z branży podchodzą jednak do takich nadziei sceptycznie. Nawet sukces zagraniczny najprawdopodobniej nie zrekompensuje ogromnych kosztów poniesionych przy produkcji.
Miażdżąca krytyka
Choć wizualnie film robi wrażenie – zdjęcia powstawały w Polsce, Francji i na Majorce, a każdy kadr dopracowano w najmniejszym detalu – recenzenci nie są zachwyceni. Krytyka skupia się na fabule, którą określają jako chaotyczną i powierzchowną, przypominającą bardziej skrót życiorysu z Wikipedii niż wciągającą historię. Zdaniem komentatorów, pomimo monumentalnego rozmachu, film brakuje głębi, emocji i spójnej narracji.
Nie zmienia to faktu, że dla fanów Chopina i miłośników kina historyczno-muzycznego "Chopin, Chopin!" pozostaje wydarzeniem wartym uwagi. Pytanie tylko, czy to wystarczy, by jego twórcy kiedykolwiek zobaczyli zwrot inwestycji. Kino pokazuje, że nawet największe oczekiwania mogą zderzyć się z brutalną rzeczywistością box office’u.
Źródło: Kultura Gazeta