Tony Iommi i Bill Ward zabrali głos po scenicznym pożegnaniu Black Sabbath! Wiadomo, jakie jeszcze utwory zespół planował wykonać

2025-07-10 8:44

Wydaje się, że ten koncert dopiero się odbył, a już za moment minie równo tydzień od scenicznego pożegnania Ozzy'ego Osbourne'a i Black Sabbath. Echa całego tego wydarzenia wciąż nie mijają a teraz, w końcu, po tym, gdy pewne emocje nieco opadły, głos w jego sprawie zabrała dwójka bezpośrednio zainteresowanych.

Black Sabbath

i

Autor: Facebook/Black Sabbath

Zdaje się, że emocje po tak wyczekiwanym zdarzeniu, jakim z pewnością było pożegnanie się ze sceną Ozzy'ego Osbourne'a jako artysty solowego oraz tego najsłynniejszego, oryginalnego składu Black Sabbath, powoli opadają. Poznaliśmy już wyniki oglądalności transmisji "Back to the Beginning", wiemy, ile pieniędzy organizatorom udało się zebrać na cele charytatywne, wielu wykonawców, którzy pojawili się na imprezie zabrało głos w jej sprawie, dziękując i oddając hołd pionierom heavy metalu.

Temat z pewnością będzie jednak jeszcze wracał i to nie tyle na przestrzeni najbliższych dni czy tygodni, ale nawet miesięcy. Wciąż czekamy na zapowiedziane przez Sharon Osbourne zdradzenie nazwy zespołu, który początkowo na "Back to the Beginning" miał się pojawić, a ostatecznie, w wyniku konfliktu z menedżerem i wymagań finansowych, nie wziął w tym wszystkim udziału. Na ten moment w pogłoskach przewijają się takie nazwy, jak Megadeth, Mötley Crüe czy w końcu trzy nazwiska: Kim Thayil, Matt Cameron i Ben Shepherd. Przypominamy, że żyjący członkowie Soundgarden początkowo ogłoszeni zostali jako skład line-upu, ostatecznie jednak w Birmingham się nie pojawili.

W tle tego wszystkiego niech nie umyka Wam informacja sprzed miesięcy, iż próby i przygotowania do "Back to the Beginning" były skrzętnie dokumentowane, a kolejno mają zostać wydane pod postacią filmu.

CZŁOWIEK Z METALU 5 BLACK SABBATH

Bill Ward i Tony Iommi o ostatnim koncercie Black Sabbath

Teraz w końcu głos w sprawie wydarzeń z 5 lipca zabrała dwójka z bezpośrednio zaangażowanych. Bill Ward, który stanął na scenie o boku kolegów z zespołu pierwszy raz od niemal 20 lat, w środę 9 lipca zamieścił wpis na swoim koncie na portalu "X". Perkusista opisał w nim, że wciąż jest w trakcie pakowania i szykowania się do powrotu do Stanów Zjednoczonych, w których od lat mieszka. Ward zaznaczył we wpisie, że jest ogromnie wdzięczny za każdy wyraz sympatii, za masę uścisków i rozmów z innymi muzykami. Jak napisał, te stanowią dla niego najlepszy dowód na to, jak bardzo świat tęsknił za muzyką Black Sabbath.

W drugiej części wpisu Bill dziękuje Tony'emu Iommi, Ozzy'emu Osbourne'owi i Geezerowi Butlerowi, za wspólny pokaz i możliwość zatopienia się we wspomnieniach. Bębniarz nie zapomniał również o organizatorach i ekipie - oraz oczywiście fanach i fankach formacji, którzy tak tłumie pojawili się na stadionie Villa Park bądź zasiedli przed transmisją.

Które klasyki Black Sabbath nie wybrzmiały na pożegnaniu?

Tymczasem Tony Iommi udał się już w odwiedziny do Eddiego Trunka. W rozmowie z radiowcem gitarzysta zdradził, że na próbach do pokazu Black Sabbath grali więcej kompozycji, ostatecznie jednak wybór padł na cztery, które usłyszeliśmy w sobotę: War Pigs, N.I.B., Iron Man oraz Paranoid.

Jak opowiada Tony, w trakcie przygotowań wszyscy zdali sobie sprawę ze swojego wieku, swojej formy i co za tym idzie również możliwości. Kwestią kluczową miał być również fakt, że Ward nie dość, że nie brał udziału w trasie "The End" z 2016-2017, ale też po prostu nie koncertował od dłuższego czasu. W tym wywiadzie właśnie Iommi zdecydował się zdradzić, że w trakcie prób rozważano również możliwość zagrania podczas pokazu dwóch innych klasyków: Black Sabbath oraz Fairies Wear Boots.

Sprawdź, co skrywa legendarny debiut Black Sabbath:

Rockowe kalendarium
Stacja kosmiczna zabiła australijską krowę... i przeszła do historii rocka. ROCKOWE KALENDARIUM, 7-13 lipca