W godzinach nocnych czasu polskiego z piątku na sobotę na oficjalnym profilu Sida Wilsona na Instagramie w krótkim odstępie czasu od siebie pojawiły się dwa nagrania. Przedstawiają one muzyka grupy Slipknot leżącego na szpitalnym łóżku, najpewniej na oddziale ratunkowym, a wokół niego wciąż robią coś lekarze. Z tego, co mówi Wilson, znalazł się on w szpitalu w wyniku oparzeń, jakie doznał podczas pracy na farmie z powodu "eksplozji" ogniska. Pierwsze nagranie jest dość chaotyczne i zawiera mało szczegółów, więcej dowiadujemy się jednak z kolejnego.
Muzyk mówi na nim, że ogień z ogniska dosłownie "eksplodował mu w twarz", powodując poważne oparzenia tej części ciała i ramion. Wilson wskazuje, że nie ma brwi, jego usta pokryte są pęcherzami, a ręce niemal "spalone". Dalej członek grupy Slipknot zapewnia jednak, że nic mu nie jest i ma nadzieję szybko dojść do siebie i zobaczyć się z fanami i fankami na koncertach. Poniżej drugie ze wspomnianych nagrań.
Slipknot wydał oświadczenie
Do zaistniałej sytuacji odniósł się także sam zespół. Grupa wydała za pośrednictwem swoich oficjalnych profili w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym potwierdza, że w wyniku wypadku Sid Wilson doznał oparzeń ciała i obecnie skupia się na leczeniu i powrocie do formy. Z dalszej części tekstu wynika, że muzyk nie pojawi się na kilku najbliższych koncertach formacji, wróci do niej jednak już w przyszły weekend, by zagrać na festiwalu Rocklahoma.
Przypominamy, że obecnie zespół Slipknot jest w trakcie trasy koncertowej, świętujące dwudziestopięciolecie swojego debiutanckiego albumu. Wiadomo już, że seria koncertów "Here Comes the Pain", na której grupa niemal w całości gra swój pierwszy koncert, dotrze również do Europy, na chwilę obecną jednak trasa nie obejmuje swoim zasięgiem Polski.
Poniżej oświadczenie Slipknota w sprawie Sida Wilsona: