Zespół Royal Blood jest obecny na rynku od ponad dziesięciu lat, Grupa, w skład której wchodzą Mike Kerr i Ben Thatcher ma na koncie już trzy, świetnie przyjęte płyty, a do tego grona za chwilę dołączy kolejna! 8 września światło dzienne ujrzy wydawnictwo, zatytułowane Back to the Water Below. Już pierwszy opublikowany singiel, Mountains at Midnight, wskazuje, że Panowie porzucają romans z bardziej tanecznymi brzmieniami i wracają do rockowych klimatów. Do premiery jeszcze trochę, ale Royal Blood zapewnili sobie nie mały rozgłos - nie wydaje się nam jednak, by byli z niego zadowoleni...
Skandaliczne zachowanie duetu na koncercie!
Zespół był jedną z gwiazd festiwalu BBC Radio 1 Big Weekend. Panowie chyba nie byli w nastroju na występ - wokalista od samego początku był nieuprzejmy dla publiczności, która widocznie nie zareagowała na występ jego zespołu z takim entuzjazmem, jakiego on sam oczekiwał. Zwrócił się więc do słuchaczy słowami: "Chyba powinienem nas przedstawić, ponieważ nikt tak naprawdę nie wie, kim jesteśmy. Nazywamy się Royal Blood, a to jest muzyka rockowa. Kto lubi muzykę rockową? Dziewięć osób, genialne". Następnie Kerr przedstawił perkusistę, również nie szczędząc publiczności nieuprzejmych uwag. Najbardziej żenujący moment miał jednak miejsce na samo zakończenie występu - wokalista specjalnie zagrał nie w tonacji, a pozostali muzycy po prostu odeszli od swoich instrumentów. W reakcji na to Kerr rzucił swoją gitarę i zszedł ze sceny... pokazując środkowe palce publiczności. Moment ten został uwieczniony na nagraniu.
Zespół odpowiada na krytykę
Teraz, po dobrych kilku dniach, zespół postanowił się ustosunkować do krytyki. Mike Kerr i Ben Thatcher byli gośćmi w BBC Radio 1. Obaj próbowali się tłumaczyć, że cała ta sytuacja była wynikiem "momentu szaleństwa, który wymknął się spod kontroli". Kerr nie ukrywa przy tym, że czuł się zwyczajnie nie na miejscu podczas tego konkretnego występu i za bardzo dal się ponieść swoim emocjom. Duet zapewnia jednak, że nie chciał nikogo urazić swoim zachowaniem i żałuje całej tej sytuacji.
Szczerze mówiąc, jestem zdumiony, że to się rozrosło do takich rozmiarów. Myślę, że wychodząc z tego pokazu, czułem, że w jakiś sposób się bawię, być może próbując rozjaśnić sytuację. Robiłem występ, w którym czułem się trochę nie na miejscu. Spodziewałem się, że będę trochę zdezorientowany i może zdezorientuję kilka osób, ale nie na taką skalę. To było trochę przez przypadek z mojej strony, ponieważ zastanowienie się nad tym zajęłoby mi trzy minuty: "Och, może ci ludzie nie wiedzą, kim jesteś ”. Ale nie przechodziłem przez ten proces myślowy. Byłem bardzo podekscytowany za kulisami. I naprawdę cieszyłem się na ten pokaz. Świetnie się bawiłem. Pod koniec czułem się jak zawodowy zapaśnik- czułem się jak złoczyńcy z pantomimy. Nie czułem, że zrobiłem coś moralnie złego. Szczerze mówiąc, czułem się trochę jak nakręcacz. Tak się czułem. Nie miałem na myśli, by kogokolwiek urazić. Moim zamiarem nigdy nie było kogokolwiek zrazić ani odepchnąć - mówił Kerr w wywiadzie.