Roger Daltrey z The Who opowiedział o swoich problemach zdrowotnych
W maju 2025 roku muzycy brytyjskiej formacji The Who zorganizowali specjalną konferencję prasową. Podczas niej potwierdzili pożegnalną trasę koncertową – pod hasłem The Song Is Over – która obejmie Amerykę Północną.
Rozpocznie się ona 16 sierpnia na Florydzie i potrwa aż do 28 września (wtedy zaplanowano występ w Las Vegas). Trasa obejmuje łącznie 17 koncertów. Na nadchodzących występach The Who za perkusją zasiądzie Scott Devours, który grał wcześniej w solowym zespole wokalisty Rogera Daltreya. Zastąpił on na tym stanowisku Zaka Starkeya, z którym rozstano się po prawie trzech dekadach.
Tak więc, grupa przygotowuje się do wspomnianych koncertów, a Daltrey ma pewne obawy, co do nich. W rozmowie z The Times, 81-letni wokalista opowiedział o tym, jak "wyczerpujące" potrafią być występy na żywo. Daltrey ma także nadzieję, że jego problemy zdrowotne nie staną na przeszkodzie w dokończeniu tej trasy.
– W czasach, gdy śpiewałem utwory The Who przez trzy godziny dziennie, sześć nocy w tygodniu, pracowałem ciężej niż większość piłkarzy. W przyszłym roku skończę 82 lata. Na szczęście mój głos jest wciąż tak samo dobry. Śpiewam w tych samych tonacjach i nadal jest cholernie głośny, ale nie mogę powiedzieć, czy tak będzie również w październiku. Wielka część mnie myśli: mam tylko nadzieję, że przebrnę przez to – powiedział frontman The Who.
Przypomniał także, kilka lat temu przeszedł zapalenie opon mózgowych. Ta poważna choroba pozostawiła w organizmie wokalisty trwałe skutki. – Narobiła sporo szkód. Popsuła mój wewnętrzny termometr. Za każdym razem, gdy zaczynam śpiewać w klimacie powyżej 24 stopni, jestem zlany potem, co wypłukuje sole z mojego organizmu. Istnieje ryzyko, że naprawdę zachoruję, i szczerze mówiąc, boję się, że nie dotrwam do końca trasy – podsumował Daltrey.
Czy The Who odwiedzi Europę w ramach pożegnalnej trasy koncertowej?
Na razie wiadomo, że The Who zawita z pożegnalnymi koncertami do Ameryki Północnej. Czy po koncertach w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie przyjdzie też pora chociażby na Europę?
– Zobaczymy, czy przetrwamy ten moment. Właśnie zakończyłem solową trasę po Wielkiej Brytanii. Muszę powiedzieć, że zorganizowanie trasy po Ameryce jest o niebo łatwiejsze niż po Wielkiej Brytanii. Z jakiegoś powodu Wielka Brytania uczyniła podróż z punktu A do punktu B tak trudną, jak to tylko możliwe. W Ameryce wydaje się, że wszyscy chcą uczynić to czymś łatwym – wyjaśnił Roger Daltrey w trakcie wspomnianej konferencji prasowej sprzed paru miesięcy. – Nie chcę mówić, że to się nie wydarzy, ale równie mocno nie jestem pewien, że to się stanie.