Pete Townshend otwarcie o relacjach z Rogerem Daltrey'em
Gitarzysta Pete Townshend odniósł się, w jednym z najnowszych wywiadów, do tematu przyszłości formacji The Who. Muzyk ma nadzieję, że jeszcze coś się wydarzy. Jest jednak jedno "ale".
Mam nadzieję, że ja i Roger [Daltrey, wokalista The Who - przyp. red.] znajdziemy jakąś wspólną płaszczyznę porozumienia, aby ponownie ze sobą popracować. Pewnie bez orkiestry, bo to już robiliśmy. Ale mam też poczucie, że jesteśmy na ostatnim etapie kariery. Czy chcemy robić tak, jak Bob Dylan i po prostu grać? Zachęca mnie widok tego, co Roger robi podczas swojej solowej trasy koncertowej. Wydaje mi się, że gdybyśmy stworzyli mały zespół, byłoby to coś świetnego. Ale ja i Roger nie rozmawiamy ze sobą. Trudno więc będzie znaleźć coś, co nas obu zainteresuje – powiedział Townshend w rozmowie dla The Daily Beast.
Gitarzysta The Who podkreślił ponadto, że "nie chce Rogera do niczego zmuszać". – Nie chcę, żeby było jak w czasach "Quadrophenii", kiedy zmuszałem wszystkich w zespole do tego, by robili to, co ja chcę. Owszem, to zadziałało, ale nie było w tym nic fajnego. Na sam koniec Roger mnie znokautował, prosiłem się o to. W każdym razem jestem pełen nadziei. Nie twierdzę, że już nic z pewnością nie zrobimy. Najpierw jednak musimy nawiązać ze sobą kontakt. A potem zobaczymy co się stanie.
Te wypowiedzi nie napawają zbytnim optymizmem, jeśli chodzi o przyszłość The Who. Przypomnijmy, że jakiś czas temu Roger Daltrey udzielił wywiadu The Times, w którym powiedział, że "ta część jego życia już się skończyła".
Ostatnio, tak jak zostało to już wspomniane, wokalista zagrał solową trasę koncertową. Tymczasem Townshend wydał box zatytułowany Live In Concert 1985-2001 składający się z 14 płyt CD. Po raz ostatni grupa The Who zagrała w marcu tego roku. Dwukrotnie wystąpiła w słynnej sali koncertowej Royal Albert Hall w Londynie w ramach wydarzenia Cancer Trust.